Od wtorku trenerem Zagłębia Lubin jest Franciszek Smuda. Franz ma wygrzebać lubińską drużynę z dołu tabeli. – Szkoda, że nie przyjechałem tutaj w innych okolicznościach. Lubin jednak dobrze mi się kojarzy, więc wróciłem i chcę pomóc – mówi Smuda.
Do dyspozycji ma drużynę, która w pięciu ligowych meczach nie zdołała zdobyć żadnego punktu. Od początku zeszłego sezonu w Lubinie pracowało już pięciu szkoleniowców (Rafał Ulatowski, Dariusz Fornalak, Robert Jończyk, Orest Lenczyk, Andrzej Lesiak). Smuda jest szóstym. Kibice nie widzieli u swoich graczy woli zwycięstwa, gdy prowadził ich Lesiak. Brakował walki i charakteru. Mówiło się, że zawodnicy grali przeciw trenerowi. Smuda stawia sprawę jasno. – Chcę takich zawodników, którzy potrafią grać w piłkę. Jeśli tego nie potrafią, to zapraszam na drugą stronę ulicy do pracy w kopalni – stwierdza nowy szkoleniowiec.
Już po tym jak drużynę przejął Lesiak, zespół wzmocniony został przez dwóch czarnoskórych graczy Martinsa Ekwueme i Mouhamadou Traore. Obaj zawodnicy zostali zaakceptowani przez Smudę. Niewykluczone jednak, że zespół zostanie jeszcze wzmocniony. Na lepszych graczy przyjdzie jednak czas w grudniu. – Okienko transferowe zostało zamknięte. Możliwe, że pozyskamy jeszcze zawodnika bezrobotnego – dodał. Nie będzie nim jednak żaden piłkarz z Niemiec. Ostatnio Jagiellonia Białystok pozyskała pomocnika Marco Reicha, a kilka lat temu z Widzewem Łódź kontraktem związał się Niemiec Ulrich Borowka. Smuda znany z zamiłowania do Bundesligi mówił, że to nie był jego pomysł. – Andrzej Grajewski ściągnął go do Polski, by wyprowadzić go z alkoholizmu. Okazało się jednak, że polska wódka jest lepsza – powiedział na konferencji Smuda. Wiadomo więc, że żadnych transferów z łapanki nie będzie. Prawdopodobnie do grudnia dojdzie do zmiany na stanowisku dyrektora sportowego. Jakub Jarosz miałby tę funkcję stracić. Prezes Jerzy Koziński nie potwierdził tego, ale jest zdania, że to trener ma decydować o polityce transferowej klubu. – Nie wyobrażam sobie, żebyśmy pozyskali zawodnika, którego nie chce u siebie w drużynie szkoleniowiec – uważa Koziński.
Ze strony rady nadzorczej pojawiła się jednoznaczna deklaracja, że KGHM nie wycofa się ze sponsoringu lubińskiego klubu. – Nie ma takiego pomysłu. Mamy nadzieję, że finansowo klub wspomogą inne firmy z regionu LGOM, bo tylko dzięki współpracy wielu podmiotów może powstać silny klub – zauważa Bogusław Graboń, przewodniczący rady nadzorczej.
Zagłębie Lubin może liczyć na pomoc wielu ludzi. Trener liczy również na doping kibiców, którzy do tej pory nie zawiedli. Teraz wszystko w nogach piłkarzy. Pierwszy sprawdzian możliwości w spotkaniu z Polonią Warszawa. Smuda twierdzi, że drużyną stać na zdecydowanie lepszą grę, bo są w składzie dobrzy piłkarzy, a słabe wyniki spowodowane są czymś innym, a nie brakiem umiejętności. – To siedzi w ich głowach – zakończył jeden z najbardziej znanych trenerów w Polsce.