Wczoraj cała Polska, a dziś Lubin powitał młodą olimpijkę Natalię Czerwonkę. Panczenistka wróciła właśnie z Vancouver. Mimo zmęczenia, nie potrafiła odmówić spotkania z lubinianami. Ze łzami w oczach podziękowała za wsparcie i obiecała, że za cztery lata z igrzysk w Soczi przyjedzie do swojego rodzinnego miasta już nie z repliką, ale z prawdziwym medalem.
Krytyczne uwagi wielu internautów nie zniechęciły Natalii do lubinian. Według jej mamy, panczenistka nawet się ich spodziewała. Z wielkim zaskoczeniem za to czytała pozytywne głosy, bo tych również było sporo. Chcąc się odwdzięczyć mieszkańcom miasta, z którego się wywodzi, olimpijka dziś przed południem spotkała się z nimi na lubińskim lodowisku.
– Natalio gratulujemy – przywitał młodą panczenistkę prezydent Lubina Robert Raczyński. – Jesteśmy z ciebie dumni. Twoje osiągnięcia wyszły poza Lubin, kończyłaś nasze szkoły i do tego jesteś porządnym człowiekiem. Z tego co wiem, jesteś też wybitną studentką, a to zawsze najtrudniej pogodzić. Zazdroszczę rodzicom tak dobrze wychowanej córki – podsumował włodarz.
Za miłe słowa Natalia odwdzięczyła się prezydentowi flagą Polskiego Komitetu Olimpijskiego, na której podpisali się wszyscy łyżwiarze reprezentujący Polskę na olimpiadzie.
– Wczoraj było niesamowite powitanie na lotnisku w Warszawie i łzy radości, dzisiaj podobnie jest w Lubinie – mówi zadowolona panczenistka. – Cieszę się z tych igrzysk i naszego medalu. Najważniejsze jest dla mnie to, że jestem uważana za członka drużyny, która zdobyła brązowy medal na igrzyskach, i to nie jest tak, że jestem pomijana i gdzieś o mnie zapomniano.
Koleżanki z drużyny obiecały Natalii, że otrzyma swój medal, bo przyczyniła się do jego zdobycia. Przygotowują dla niej replikę brązowego krążka. Natalia przyznaje jednak, że choć to miłe, nie jest on jej niezbędny.
– Czuję się tak, jakby ta połówka medalu należała do mnie – wyznała sportsmenka. – Ludzie mogą mówić różne rzeczy. Jechałam w biegu eliminacyjnym, dzięki któremu zakwalifikowałyśmy się na te igrzyska. Dziękuję tym, którzy w nas wierzyli – mówi. – Koleżanki z drużyny obiecały mi, że zdobędziemy medal w Soczi, żebym razem z nimi mogła stanąć na olimpijskim podium – dodaje po chwili z uśmiechem.