Lubinianka Natalia Czerwonka jest jedną z bohaterek okładkowego reportażu dzisiejszego wydania „Wysokich Obcasów” – sobotniego dodatku „Gazety Wyborczej”. Z interesującej publikacji autorstwa Wojciecha Staszewskiego dowiadujemy się, dlaczego nie pobiegła po medal i do kogo się przytula, gdy ją bierze tęsknota za domem.
Reportaż „Kurde, mam siłę!” w całości poświęcony jest czterem panczenistkom, które wywalczyły brąz w Vancouver oraz ich trenerce Ewie Białkowskiej. Kobieta szkoleniowiec zdradza, że swych podopiecznych nigdy nie mobilizuje krzykiem, ponieważ… dziewczyny się wtedy obrażają. Aby je podbudować, wzywa na kanapę i zamienia je z kiepskich kaczątek w dumne łabędzie – czytamy w „Wysokich Obcasach”.
Trenerka tłumaczy, dlaczego Natalia, nie pobiegła w medalowym wyścigu. – Miałam pięć minut na najtrudniejszą decyzję życia. Czy w ostatnim biegu na miejsce najbardziej zmęczonej zawodniczki wstawić do składu Natalię i dać jej szansę na zdobycie medalu? Czy skoro dobrze szło, to zostawić skład z poprzednich biegów? To znaczyłoby, że Natalia będzie bez medalu, chociaż to ona wywalczyła te igrzyska świetną jazdą w kwalifikacjach – ujawnia swe dylematy Ewa Białkowska, a autor reportażu dodaje: – W te pięć minut Natalia po czterech latach przygotowań wypada z gry. W wyścigu o brąz startują Kasia, Katarzyna i Luiza.
Autor reportażu przypomina początki kariery sportowej Natalii oraz fakt, że pierwszy w Polsce tor łyżwiarski powstał w 1976 roku właśnie w jej rodzinnym Lubinie. Z tekstu wynika ponadto, że lubinianka ma zajęte serce. Ukojenie może znaleźć w ramionach Macieja Biegi, zawodnika Sanockiego Klubu Łyżwiarskiego Górnik, który również startował na igrzyskach w Vancouver.