Śliczny rudzielec, pozostawiony na pastwę losu w zimną noc, będzie wiódł sielankowe życie na wsi – poinformował naszą redakcję pan Marcin Biegaj, który ulitował się nad zwierzęciem i zabrał je do domu, pomimo że w mieszkaniu miał już niegościnnego dla innych stworzeń kota.
Nasz Czytelnik wystraszonego i posłusznego psiaka znalazł w nocy z soboty na niedzielę przy wiacie przystankowej pod kładką dla pieszych przy ul. Komisji Edukacji Narodowej w Lubinie. Psina czekała tam na właściciela kilka godzin.
Pan Marcin Biegaj, zaniepokojony tym faktem, wrócił zerknąć czy pies nadal tam jest. Przerażone i zziębnięte stworzenie wciąż tkwiło na przystanku.
Zwierzątko ze łzami w oczach czekało na właściciela, choć ten się nigdy nie zjawił. O jego odnalezieniu pan Marcin poinformował nie tylko naszą redakcję. Na mieście rozwiesił także ogłoszenia.
– Dziękuję bardzo za pomoc – pisze pan Marcin Biegaj. – Piesek trafił do nowego właściciela. Zamieszka u pani, która ma dobre serce. Chęć pomocy okazały też dwie inne osoby. Prawowity właściciel, niestety, się nie zgłosił – dodaje miłośnik zwierząt.