LUBIN. Zapowiadany przez lokalne władze SLD, nowy przewodniczący tej partii Leszek Miller nie pojawił się dziś na spotkaniu prasowym z okazji 20-lecia Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. W jego zastępstwie z dziennikarzami rozmawiał… były szef Sojuszu Grzegorz Napieralski.
Poseł Ryszard Zbrzyzny tłumaczył nieobecność przewodniczącego problemami rodzinnymi i zapewnił, że gość pojawi się dopiero wieczorem na centralnej akademii barbórkowej ZZPPM. Nieusatysfakcjonowani dziennikarze przypominali, że Leszkowi Millerowi Lubin musi się wyjątkowo źle kojarzyć. Osiem lat temu – wracając śmigłowcem z centralnej karczmy KGHM – przeżył katastrofę lotniczą.
Z zaproszenia lubińskiego SLD nie skorzystał także przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Jan Guz.
Były lider lewicy skrytykował projekt budżetu. – Ja się pytam, dlaczego budżet państwa nie był skonsultowany ze związkami zawodowymi i pracodawcami? Skąd ten pośpiech? Czego boją się premier i minister finansów? Rok temu majstrowali przy naszych emeryturach, teraz biorą się za największą firmę w Polsce: KGHM – mówił Grzegorz Napieralski.
– Danina, którą ma wprowadzić Donald Tusk wpłynie nie tylko na pracowników Polskiej Miedzi, kondycję firmy, ale też na akcjonariuszy – wylicza. – Jestem ciekaw czy minister finansów nie ma przysłowiowych trupów w szafie, które za chwilę się wysypią, jeżeli otworzymy drzwi!
Suchej nitki na premierze nie zostawił także Ryszard Zbrzyzny. – Jeśli zostanie wprowadzony podatek od wyrobisk, KGHM poniesie dodatkowe koszty w granicach 200 milionów złotych. Obciążenia podatkowe, nominowane teraz milionami złotych, w rzeczywistości mogą kosztować miliardy – podkreśla parlamentarzysta.
Politycy obawiają się, że pieniądze z podatku, które mają wyleczyć Polskę z kryzysu, mogą być źle wydatkowane, a w konsekwencji doprowadzić do załamania KGHM.