LUBIN. Do mediów w najbliższych dniach trafi portret pamięciowy mężczyzny, który napadł na sklep mięsny w Ścinawie. W całym regionie takich napadów jest w ostatnim czasie coraz więcej. Dlatego komendant lubińskiej policji powołał specjalną grupę do wyjaśnienia serii tych zdarzeń.
Scenariusz za każdym razem jest podobny. Zamaskowany mężczyzna wchodzi do banku lub sklepu z bronią w ręku i grożąc pracownikom żąda wydania pieniędzy. W Lubinie i pobliskiej Ścinawie w ostatnich miesiącach takich przypadków było co najmniej kilka.
Policja zapewnia, że prowadzi intensywne czynności wyjaśniające. – Jeżeli ustalimy sprawców tych zdarzeń, na pewno poinformujemy opinię publiczną. Niestety, jakość monitoringu sprzed placówek, w których doszło do napadów, nie pozwala nam na ustalenie i wytypowanie sprawców. To są trudne sprawy, do wyjaśnienia których potrzeba jeszcze trochę czasu – tłumaczy nadkomisarz Justyna Kowalczyk, naczelnik wydziału kryminalnego lubińskiej policji. – Mogę tylko zapewnić, że nie jest to jakaś zorganizowana grupa przestępców, która przyjeżdża dokonując napadów – dodaje.
Mundurowi przypominają też, że część ze sprawców pozostawia ślady w postaci DNA. – A my tworzymy bazę DNA. Jeśli dziś kodu genetycznego danego przestępcy w niej nie ma, to nie znaczy, że nie zostanie tam dodany i wówczas poszukiwanego uda się zatrzymać – uzupełnia komisarz Mariusz Bużdygan, szef wydziału dochodzeniowo-śledczego.