Najbliższy pociąg za trzy lata

26

Nie ma szans na to, by pasażerskie pociągi wróciły do Lubina przed rokiem 2019 – tak wynika z odpowiedzi, jaką otrzymały władze Lubina na apele wystosowane do obecnego rządu o przyśpieszenie prac nad remontem linii kolejowej nr 289.

W marcu tego roku prezydent Robert Raczyński wysłał pisma do premier Beaty Szydło i posłanki Elżbiety Witek, w których wskazał na znaczenie komunikacji kolejowej dla regionu i poprosił o pomoc w przyspieszeniu prac nad rewitalizacją biegnącej przez Lubin linii kolejowej, pozwalającą na przywrócenie połączeń pasażerskich. Reakcją na te apele była odpowiedź z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, że najwcześniejszym na chwilę obecną terminem realizacji robót jest rok 2019. Taka data jest uwzględniona w harmonogramie ministerialnego Departamentu Kolejnictwa.

Warto podkreślić, że linia 289 znajduje się na liście podstawowych inwestycji ujętych w Krajowym Programie Kolejowym. Nie obejmuje jej ani wojewódzki Regionalny Program Operacyjny, ani strategia Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych na Dolnym Śląsku. Właścicielem trasy jest spółka PKP PLK, która do tej pory już kilkukrotnie zmieniała zapowiadane wcześniej przez siebie terminy remontu.

www.lubin.pl/aktualnosci,37564,pociag_widmo.html

Władze Lubina do tej pory kilkukrotnie proponowały wsparcie w realizacji tego przedsięwzięcia. Pięć lat temu poprosiły PKP PLK o podanie warunków nieodpłatnego przekazania samorządowi odcinka Lubin – Legnica w celu przeprowadzenia jego modernizacji przez miasto. Spółka odmówiła, powołując się na znaczenie linii dla jej potrzeb eksploatacyjnych. W 2012 roku miasto zaproponowało przyjęcie roli inwestora zastępczego, jednak ten model w ocenie właściciela linii też nie był możliwy do realizacji. Wówczas PKP PLK poinformowała, że zostaną rozpoczęte prace określające nowy zakres dla tego projektu tak, aby mógł on być zrealizowany na początku nowej perspektywy UE, obowiązującej w latach 2014-2020. Dziś wiadomo, że mowa może być już wyłącznie o końcu perspektywy.

– W dalszym ciągu miasto gotowe jest przejść ten odcinek linii i pokazać, w jaki sposób szybko przeprowadza się potrzebne inwestycje – mówi Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina. – Tym bardziej, że przy tym projekcie problemem najwyraźniej nie są pieniądze, bo z przyznanych Polsce funduszy unijnych na rozwój kolei wykorzystano zaledwie sześćdziesiąt procent.

O potrzebie przywrócenia pasażerskiego ruchu kolejowego w całym kraju mówi się dużo. Dla Lubina są dwie możliwości: rewitalizacja trasy nr 289, biegnącej od Legnicy do Rudnej-Gwiazdanowa oraz budowa linii Lubin – Polkowice – Nielubia, która w części wykorzystywałaby infrastrukturę należącą do KGHM. O tym projekcie mówił ostatnio „Gazecie Wyborczej” wicemarszałek województwa dolnośląskiego Jerzy Michalak, który pewnych szans powodzenia tego pomysłu upatruje między innymi w fakcie, że obecny prezes Polskiej Miedzi jest radnym Sejmiku, osadzonym w realiach regionu. Dodał także, że samorząd gotów jest wydać na ten projekt pieniądze z budżetu województwa, ale przy założeniu, że partycypować w kosztach będzie też KGHM, gminy i rząd.

– Rzeczywiście prowadzone są rozmowy o tym, w jaki sposób można by tę inwestycję zrealizować i skąd pozyskać na nią fundusze – potwierdza Tymoteusz Myrda, wicemarszałek województwa dolnośląskiego. – Mowa tu jednak o bardzo poważnych wydatkach, bo według wcześniejszych szacunków potrzebna byłaby kwota około czterystu milionów złotych, więc na pewno województwo samo nie będzie w stanie sfinansować tego projektu.

Wszystko wskazuje zatem na to, że – o ile nie pojawi się nagła potrzeba polityczna ze strony rządu – lubinianie muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać, aż PKP PLK upora się z procedurami i przeprowadzi od dawna obiecany remont.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY