Niewykluczone, że jutro Nadleśnictwo Lubin zmuszone będzie do wprowadzenia zakazu wstępu do lasu. Leśnicy analizują sytuację pogodową i obserwują prognozy. Jeśli komunikaty meteorologiczne nie będą przewidywać opadów deszczu, zakaz wydaje się nieunikniony.
– Nie chcemy zbyt pochopnie zabraniać wstępu do lasu – przyznaje lubiński nadleśniczy, Damian Mordas. – Dzięki ludziom otrzymujemy wiele cennych informacji o zagrożeniach. Często dzwonią do nas i alarmują o niebezpieczeństwach – dodaje.
W podlubińskich lasach jest bardzo sucho. Wystarczy mała iskra, by ogień strawił wiele hektarów drzew. Na szczęście w okolicach Lubina paliły się tylko trawy w pobliżu torowisk.
Znacznie gorsza sytuacja jest w rejonie Polkowic, gdzie dochodziło do celowego zaprószenia ognia. Sprawę podpaleń bada tamtejsza policja.
Za przebywanie w lesie w trakcie zakazu wstępu grozi mandat. Maksymalna kara wynosi 500 zł.