Prognozy pogody nie pozostawiają złudzeń – idzie zima. Już dzisiejszej nocy w powiecie lubińskim ma padać śnieg i na drogach może zrobić się ślisko. Czy służby miejskie są na to gotowe?
Choć zarówno astronomiczna, jak i kalendarzowa zima zaczyna się dopiero w drugiej połowie grudnia, to zazwyczaj daje ona o sobie znać znacznie wcześniej. Na razie jedynie raz służby miejskie musiały reagować, sypiąc ulice solą, gdy w nocy chwycił przymrozek.
Jednak jeśli sprawdzą się przewidywania Biura Prognoz Meteorologicznych, to już dzisiejszej nocy w powiecie lubińskim spadnie śnieg. Wydane właśnie ostrzeżenie mówi o spadku temperatury powietrza poniżej 0 stopni Celsjusza i oblodzeniu dróg oraz chodników.
– Jesteśmy przygotowani. Mamy nadzieję, że nic nas nie zaskoczy. Będziemy reagowali na sytuację na drogach na bieżąco, w miarę potrzeb – mówi prezes lubińskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Edward Siwak. – Sprzęt mamy przygotowany, po przeglądach – dodaje.
W pogotowiu czeka: pięć piaskarek, cztery ciągniki z pługami i rozrzutnikami, które mogą pracować zarówno na drogach, jak i chodnikach, dwa pojazdy z pługami, do tego koparko-ładowarki, a także samochody do transportu pracowników.
Do końca tego roku tabor, którym dysponuje MPO, wzbogaci się o nowy ciągnik wielofunkcyjny, który będzie pracował przede wszystkim w zimie, przy odśnieżaniu i posypywaniu ulic.

– Pracujemy na trzy zmiany. Dyspozytorzy mają dyżury przez całą dobę. A 50 pracowników jest gotowych do odśnieżania i pracy w razie ataku zimy – wylicza prezes MPO.
W magazynach czeka 600 ton soli i 200 ton piasku.
– Mamy tak podpisane umowy z firmami, które wygrały przetargi, że będą one nam dostarczać te surowce w zależności od potrzeb i aury – dodaje Edward Siwak. – Nie boimy się zimy, tego, że nie będziemy wiedzieli, co robić. Czekamy spokojnie, co będzie. Jedynym mankamentem jest wysłużony sprzęt, ale co roku staramy się kupić nowy nieużywany pojazd. W ubiegłym była to śmieciarka za 1,2 mln zł, w tym – ciągnik wielofunkcyjny – informuje.
W ubiegłym roku MPO kupiło też kilka używanych piaskarek w dobry stanie technicznym, jak podkreśla szef firmy. To spore wydatki, więc sprzęt wymieniany jest po kolei, ale systematycznie.
– Nie chcemy być jak ci przysłowiowi drogowcy, których zaskoczyła zima. Z każdym rokiem mamy coraz więcej doświadczenia. Jesteśmy przygotowani i czekamy na to, co będzie – kończy prezes MPO.