Na co do kina

81

„Zając Max: Misja Pisanka”, „Jakoś to będzie” i „Marzec ‘68” – te trzy filmy można obejrzeć w lubińskim kinie Muza.

„Jakoś to będzie”

Wszystkie trzy produkcje pokazywane będą do 7 kwietnia. A już w czwartek, 7 kwietnia, premiera filmu „Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a”. Będzie można go obejrzeć w dwóch wersjach, z dubbingiem lub z napisami. Będzie on wyświetlany do 21 kwietnia.

W najbliższym DKF-ie, 6 kwietnia, kinomani obejrzą film „Drive My Car”.

Szczegółowy repertuar kina Muza oraz cennik biletów można znaleźć na stronie ckmuza.eu.

O filmach:

„Zając Max: Misja Pisanka”

Młody, ale odważny Zając Max zostaje wybrany przez magiczną Złotą Pisankę, aby dołączyć do Zajęczej Akademii i rozpocząć trening Mistrza. Wspólnie ze swoimi przyjaciółmi będzie mógł odkryć super moce, które pozwolą mu chronić Wielkanoc. Niestety tuż przed pierwszym treningiem dzieje się coś niewyobrażalnego – Złota Pisanka, które jest źródłem całej świątecznej magii, traci swój blask i staje się czarna… Nadchodząca Wielkanoc jest w wielkim niebezpieczeństwie! Za wszystkim stoi były uczeń Zajęczej Akademii oraz dobrze wszystkim znana rodzinka lisów, która ostrzy swoje kły i pazurki na tegoroczne pisanki. Max wspólnie ze swoją najlepszą przyjaciółką zrobią wszystko co w ich mocy, aby ocalić Wielkanoc. Jedynym ratunkiem okazuje się jeden z lisów. Czy można zaufać komuś, kto na co dzień obnosi się z rudą kitą? Oto początek wielkiej przygody, ale też lekcji o tolerancji, przyjaźni i wielkiej sile, jaką ma zgrana drużyna!

„Jakoś to będzie”

Kiedy mimo trzydziestki na karku wciąż mieszkasz z rodzicami. Gdy brakuje ci kasy, z dziewczyną się nie układa, a twoje życie coraz częściej ma smak taniego piwa z dyskontu – wtedy dostrzegasz, że najwyższa pora, żeby w końcu coś zmienić. Do takich wniosków dochodzą zgodnie Albert, Marcin i Jacek – trzej kumple z osiedla, którzy po serii biznesowych katastrof, wreszcie wpadają na pomysł, jak nieźle zarobić. Tak rodzi się plan śmiałej akcji, która zaprowadzi bohaterów w sam środek wielkiego wesela, gdzie czeka na nich nie tylko kasa, ale i szansa na gorący romans. Po drodze wystarczy tylko niczego nie popsuć. A z tym, jak wiadomo, bywa różnie. Czasem łatwiej powiedzieć niż samemu coś zrobić.

„Marzec ‘68”

Warszawa, rok 1968. Studenci protestują przeciwko bezprawnemu relegowaniu kolegów z uczelni oraz w obronie zdjętych z afisza „Dziadów”, w reżyserii Kazimierza Dejmka, wystawianych w Teatrze Narodowym. Wśród protestującej młodzieży są także Hania i Janek. Ich rodziny znajdują się po dwóch stronach marcowej barykady. Młodzi i szaleńczo w sobie zakochani, niczym w dramacie Szekspira „Romeo i Julia”, w ogarniętym buntem kraju, walczą o swoje uczucie. Czy ich miłość przetrwa? Czy zdołają pokonać przeciwności, które stawia przed nimi los?

W filmie w reżyserii Krzysztofa Langa występują: Vanessa Aleksander, Ignacy Liss, Ireneusz Czop, Edyta Olszówka i Anna Radwan.

„Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a”

Trzecia część filmowej serii (poprzednie to: „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” oraz „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindewalda”). Profesor Albus Dumbledore (Jude Law) wie, że potężny i zły czarodziej Gellert Grindelwald (Mads Mikkelsen) zamierza zawładnąć światem czarodziejów. Nie mogąc powstrzymać go w pojedynkę, powierza to zadanie magizoologowi Newtowi Skamanderowi (Eddie Redmayne). Staje on na czele nieustraszonej drużyny, złożonej z czarodziejów, czarodziejek i jednego dzielnego mugolskiego piekarza. W niebezpiecznej misji natkną się oni na znane już i nowe zwierzęta oraz staną do walki z coraz liczniejszymi zastępami zwolenników Grindelwalda. Ale jak długo Dumbledore będzie trzymał się z boku, skoro stawka jest tak wielka?

„Drive My Car”

W zaledwie kilka miesięcy od światowej premiery „Drive My Car” stał się filmowym fenomenem, który podbija świat. Trzy nagrody na Festiwalu w Cannes, w tym za najlepszy scenariusz, Złoty Glob dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, niemal pewny Oscar dla najlepszego filmu międzynarodowego oraz nominacja w głównej kategorii – to tylko kilka z wielu laurów, jakie ten poruszający, misterny dramat zdobył do tej pory. Film Ryūsuke Hamaguchiego to mistrzowska ekranizacja opowiadania Harukiego Murakamiego z tomu „Mężczyźni bez kobiet”. Japoński reżyser zabiera nas w filmową przejażdżkę legendarnym czerwonym Saabem 900 Turbo, podczas której nie ogranicza się do doskonałego przekładu na język kina tajemniczej, uwodzicielskiej aury książek Murakamiego. Hamaguchi rozwija zaczerpniętą z nich historię, tworząc na jej bazie własną opowieść o sekretach, zdradzie, wychodzeniu z życiowych ról, i o mężczyźnie, który kogoś stracił.

Yūsuke (Hidetoshi Nishijima) jest aktorem i reżyserem teatralnym, a jego żona, Oto (Reika Krishima), telewizyjną scenarzystką, która lubi opowiadać historie także w łóżku – choć te scenariusze ocenzurowałaby każda stacja. Łącząca ich więź wydaje się głęboka – do momentu gdy Oto niespodziewanie umiera, pozostawiając po sobie wiele tajemnic. Pogrążony w smutku Yūsuke wyjeżdża do Hiroszimy, by tam reżyserować w teatrze „Wujaszka Wanię”, w którym główną rolę dostaje młody aktor, Kōji (Masaki Okada). Kōji znał Oto i zna odpowiedzi na dręczące męża pytania. Czy jednak Yūsuke zdobędzie się na konfrontację z mężczyzną, z którym być może zdradzała go żona? Jej obecność jest w pięknym, łagodnym, melancholijnym filmie stale wyczuwalna: Yūsuke puszcza bowiem w aucie kasety z czytanymi przez nią fragmentami „Wujaszka Wani”. Za kierownicą jego dopieszczonego Saaba siada wynajęta przez teatr szoferka, Misaki (Tōko Miura), której milczenie skrywa wspomnienie dawnej tragedii. Prowadzone przez nią auto staje się konfesjonałem dla wszystkich bohaterów, a poczynione w nim wyznania przyniosą nie tylko ulgę i spokój, ale także pozwolą stworzyć samotnikom nowe więzi.

Hamaguchi z zachwytem przygląda się życiu, w którym ludzkie losy krzyżują się, plączą i prostują, jak boczne drogi, miejskie ulice i estakady autostrad. Choć „Drive My Car” wiezie potężny emocjonalny ładunek, to reżyser trzyma kierownicę tak pewną ręką, że – jak mawia główny bohater – „prawie nie czujemy grawitacji”. Opowiadający z niebywałą lekkością o samotności i traumie, pełen czułości dla swoich kruchych bohaterów, pozwalający im doświadczyć bliskości, którą i my czujemy się obdarowani, Ryūsuke Hamaguchi wyrasta nie tylko na godnego następcę japońskich mistrzów pokroju Ozu, ale i na jednego z najważniejszych artystów światowego kina.


POWIĄZANE ARTYKUŁY