LUBIN. Po pięciu latach działalności lubińskie zespoły będą musiały wyprowadzić się z Młodzieżowego Domu Kultury, gdzie miały swoje miejsce do prób. Powód? Rutynowa kontrola z urzędu wykazała, że miejsce nie spełnia wymaganych norm i powoduje duże zagrożenie, z ryzykiem pożaru włącznie. – To bardzo smutne dla lubińskiej kultury – komentuje jeden z muzyków.
W MDK-u trenowało dotąd 18 zespołów. Dyrektor placówki Waldemar Dolecki, wiedząc, że w Lubinie problemem dla początkujących muzyków jest brak miejsca, w którym mogliby się spotykać i trenować, udostępnił im sale w piwnicy budynku.
– Nie musieli nic płacić, umowa między nami była taka, że mają tylko zachować porządek i przestrzegać podstawowych zasad: nie wnosić alkoholu i nie palić papierosów – opowiada Waldemar Dolecki.
I tak przez pięć lat. W międzyczasie zespoły zdążyły się zadomowić w piwnicy MDK-u. Mieli tam swoje meble i sprzęty, a ponieważ brakowało profesjonalnych sal, do wyciszenia tych piwnicznych, na ścianach zawiesili na przykład dywany.
– Kilka dni temu mieliśmy rutynową kontrolę. Pomieszczenia badano pod względem bezpieczeństwa i przestrzegania przepisów BHP. Okazało się, że dalej nie może to funkcjonować w taki sposób. Co więcej, ze względu na ograniczoną drogę ewakuacyjną, nie może tam jednocześnie przebywać tak dużo osób. Dlatego musiałem prosić zespoły o opuszczenie tych pomieszczeń – przyznaje dyrektor.
Sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Teraz MDK skontrolują strażacy i to ich opina zadecyduje czy i na jakich warunkach muzycy będą mogli powrócić na próby.