W parku Leśnym można dziś na chwilę przenieść się w czasie i poczuć atmosferę danych wieków. W ramach obchodów 1000. rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego Muzeum Historyczne przygotowało dla mieszkańców sporo atrakcji. Można zagrać w grę terenową, wziąć udział w warsztatach, skorzystać ze strefy zabaw czy podejrzeć kowali przy pracy – i to nie tylko takich współczesnych, ale i z wczesnego średniowiecza. – Jeśli ktoś nie zdąży dzisiaj, zapraszamy również jutro – zachęca do przyjścia Joanna Kulik z Muzeum.
– Zawsze jak jest gra terenowa, to bierzemy w niej udział, czy to w parku Wrocławskim czy tutaj. Lubimy zagadki – uśmiecha się Korneliusz, którego z Martyną i synem Aleksem spotykamy na jednej ze stacji gry terenowej odbywającej się dziś w parku Leśnym. Właśnie mierzą się z zadaniem wyznaczonym im przez żercę, czyli słowańskiego kapłana, dopasowując do nazw drzew liście i owoce.
Na swoją kolej czekają już natomiast Ola i Artur z córkami Sarą i Mają. Żeby wziąć udział w zabawie, przyjechali do Lubina z Wrocławia.
– Pogoda sprzyja, więc przyjechaliśmy – mówi Artur.
– Czasem przyjeżdżamy tu rekreacyjnie, więc jak zobaczyliśmy na stronie internetowej, że będzie się działo coś ciekawego, to stwierdziliśmy, że jest okazja przyjechać jeszcze raz – dodaje Ola.
Takich drużyn jak ekipy Artura i Oli oraz Korneliusza i Martyny włączyło się dziś do gry terenowej całkiem sporo. Udział w zabawie tym razem jest bezpłatny, a trwa ona aż do godz. 19. Jej uczestnicy mają do rozwiązania w sumie dziesięć zadań. Są zarówno zadania zręcznościowe, jak i łamigłówki logiczne. Przy stanowisku zielarki, w którą wciela się Daria Janiczak, trzeba na przykład rozpoznać zioła.
– Do wylosowania jest sześć ziół. To tak naprawdę powszechnie znane przyprawy używane współcześnie, tak samo jak kiedyś przez Słowian. Uczestnicy muszą rozpoznać zioło po zapachu, aczkolwiek myślę, że i kolor i kształt mogą w tym pomóc – mówi zielarka.
– Na trasie gry terenowej na uczestników czeka 10 postaci. Każda z tych postaci jest postacią charakterystyczną dla wczesnośredniowiecznej Polski. Uczestnicy gry mogą więc przekonać się, jak żyli i co robili mieszkańcy wczesnego Królestwa Polskiego – mówi Damian Kwaśnik z Muzeum Historycznego w Lubinie, koordynator gry terenowej „Królestwo Chrobrego”. – To już kolejna gra terenowa organizowana przez Muzeum Historyczne w ostatnim czasie. Chcemy poprzez nie przybliżyć mieszkańcom Lubina historię w sposób luźny, zabawowy – przyznaje.
Jednak gra terenowa jest zaledwie jedną z wielu atrakcji, jakie czekają na mieszkańców w parku Leśnym dzisiaj i w niedzielę.
– Mamy warsztaty rodzinne, pokazy „Era żelaza” – bardzo ciekawe, widowiskowe. Dzisiaj grę terenową, a jutro bieg: o godz. 9 główny, o 11 z przeszkodami dla dzieci. Jutro dodatkową atrakcją dla dzieci będzie straż pożarna. Nasi lubińscy strażacy będą prezentować sprzęt, którym pracują. Jeśli ktoś dzisiaj nie zdążył na warsztaty i pokazy, zapraszamy jutro. Wszystkie te atrakcje, zarówno dzisiaj, jak i jutro są bezpłatne – mówi Joanna Kulik z Muzeum Historycznego w Lubinie.
Wspomniane pokazy i zajęcia „Era żelaza” prowadzą kowale i wielbiciele kowalstwa z Polskiego Stowarzyszenia Pasjonatów Kowalstwa z Gdyni. Przy ich stanowiskach jest naprawdę gorąco i widowiskowo.
– Przyjechaliśmy tu 13-osobową ekipą pokazać przekrojówkę tego rzemiosła, aż od wytopu żelaza, który nastąpi jutro – mówi Piotr Czerepak z Polskiego Stowarzyszenia Pasjonatów Kowalstwa. – Mamy stanowisko wczesnośredniowieczne i stanowisko edukacyjne, gdzie dzieciom można pokazać, jak pracować ze stalą, ale na chłodno, czyli z zastosowaniem plasteliny. Plastelina oddaje bowiem tę plastyczność stali w momencie kucia. Tutaj natomiast mamy kowalstwo współczesne, czyli wyroby artystyczne, w tej chwil są wykuwane narzędzia i noże. Serdecznie wszystkich zapraszamy, bo tego nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć – dodaje, uśmiechając się.
Pan Piotr prezentuje natomiast w parku wytop żelaza metodą dymarkową i jego późniejszą obróbkę, bo jak mówi, nazwisko zobowiązuje.
– Na sam koniec będziemy musieli ten piec rozbić – mówi wskazując na piec dymarkowy. – Wyciągniemy bryłę, która będzie zlepkiem żużla i kawałków stopionego żelaza. Na dębowym pniu, okładając drewnianymi młotami, będziemy wstępnie oczyszczać tę łupę. To się nazywa łupa, póki ona jeszcze świeci na biało czy pomarańczowo. Zawód osób, które to wykonywały w tym pierwszym procesie hutniczym, nazywał się „czerepak”, tak jak moje nazwisko. Mamy w Polsce bardzo dużo Kowalskich albo ludzi o nazwisku Kowal – ma to związek z zawodami, jakie kiedyś ich przodkowie wykonywali – dodaje.
Tuż obok stanowiska pana Piotra, stanowiska bardziej współczesnych kowali. Marian Kwaśny właśnie wykuwa narzędzia i ozdoby. Dla niego to nie tylko pasja, ale i sposób na zarobek.
– Zajmuję się takim wymarłym zawodem, jak kowalstwo, metaloplastyka – przyznaje, dodając, że ma kuźnię w Zbąszyniu, którą uratował przed rozebraniem i uruchomił. – Dzisiaj funkcjonuje normalnie, jest na chodzie i daje mi bardzo dużo przyjemności. Kowalstwo to ciężka praca, ale przyjemna – przyznaje. – Staramy się zachować to kowalstwo, przywrócić do działalności. Wielu młodych ludzi zaczyna iść w tym kierunku, troszeczkę hobbystycznie, ale niektórzy zawodowo. Jeździmy po całej Polsce na turnieje kowalskie, spotkania kowali, próbujemy odtworzyć to rzemiosło, które kiedyś było nieodzowne, jeśli chodzi o nasze społeczeństwo. Wielkoprzemysłowa produkcja zabiła ten zawód, ale i tak mamy jeszcze troszeczkę pracy i robimy wiele ciekawych rzeczy – przyznaje.
Pracę pana Mariana będzie można podejrzeć w parku Leśnym również jutro. Program wszystkich niedzielnych atrakcji znajdziecie na stronie muzeum-lubin.pl TUTAJ.
Fot. Tomasz Folta
