Przerażeni mieszkańcy Jurcza w gminie Ścinawa wezwali policję. Po wsi biegał agresywny mężczyzna. Jedni twierdzą, że rzucał kamieniami, bił ludzi, inni, że użył nawet broni. Był tak agresywny, że, aby go obezwładnić, policjanci musieli strzelić. Furiat trafił do szpitala.
Na miejsce wysłano kilka policyjnych radiowozów. Przyjechał też prokurator. – Ten człowiek biegał po wsi z widłami, rzucał w samochody kamieniami, coś mu odbiło – opowiadają roztrzęsieni ludzie.
– Jechałem tędy do Krotoszyna z dostawą, gdy nagle jakiś mężczyzna zaczął rzucać w mój samochód kamieniami – mówi Czech Milan Kratena, kierowca tira.
Agresywny mężczyzna, młody mieszkaniec Jurcza, uszkodził szyby w samochodzie pana Milana. Jeden kamień przeleciał przez rozbitą szybę i uderzył kierowcę z Czech w głowę, koło ucha.
Rzecznik policji Jan Pociecha potwierdza, że mundurowi otrzymali zgłoszenie o agresywnym mieszkańcu. Jak się okazało najpierw zdemolował mieszkanie, a potem wybiegł na zewnątrz. – Rzucał kamieniami w przejeżdżające pojazdy, a kiedy na miejsce przybyli policjanci, stał się jeszcze bardziej agresywny. Zaczął nawet rzucać kamieniami w funkcjonariuszy – tłumaczy aspirant sztabowy Pociecha. – Aby go obezwładnić konieczne było zastosowanie środków przymusu bezpośredniego. Policjanci zostali zmuszeni do użycia broni – dodaje.
Ranny mężczyzna trafił do lubińskiego szpitala. Był przytomny i wciąż agresywny, dlatego nawet w karetce był skuty kajdankami.
Mundurowi nie udzielają więcej informacji w tej sprawie. Sprawę bada policja i prokuratura. http://youtu.be/TGsHEjbdjvc