Wojewoda dolnośląski zmienił rozporządzenie dotyczące korzystania z Odry. Wędkowanie jest możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Sytuacja w starorzeczach jednak nadal jest zła.

Podczas ostatniej konferencji wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski złagodził obostrzenia dotyczące korzystania z Odry. – Przypominam, że nie można poić zwierząt hodowlanych oraz nie można kąpać się w odcinku dolnośląskim w Odrze – podkreślał jednak wojewoda.
Wojewoda ogłosił, że parametry fizyko-chemiczne płynącej rzeką wody są takie, jak średnia długoletnia i określił je, jako dobre. Wobec tego wojewoda zmienił rozporządzenie i wydał zgodę na łowienie ryb w Odrze, ale dodał od razu, że można to robić, lecz wyłącznie w formule „no kill”. Czyli złowione ryby należy wypuścić z powrotem do rzeki (z wyjątkiem gatunków inwazyjnych). Wojewoda zaznaczył, że nie należy jeść ryb z Odry „na wszelki wypadek”.
– Jednocześnie zwracam uwagę, że zakaz łowienia ryb obowiązuje w czterech miejscach związanych ze starorzeczem. Są to Czernica, Bajkał, Łacha Jelczańska i Prężyce – mówił Jarosław Obremski. Jak wyjaśniał wojewoda, w starorzeczach problem jest utrzymujące się przekroczenie poziomu pH i tlenu.
– Podniesienie poziomu Odry (po deszczach – red.) spowodowało, że pokazały się śnięte ryby, które są teraz zbierane – przyznał Obremski. W ciągu ostatnich dwóch dni zebrano ponad 6 ton martwych ryb – około 80 procent z nich z Bajkału, resztę głównie ze zbiornika w Czernicy. Wojewoda wyjaśniał, że z tych ponad 6 ton 25 – 30 procent to są niedawno zmarłe ryby, które wpływają do Bajkału i tam, z powodu złego stanu wody, giną.
Z obserwacji dna Odry prowadzonych sonarem i monitoringu krat i jazów wynika, że nie ma już więcej śniętych ryb w rzece.
Źródło: tuwroclaw.com