– Kiedy pojawi się nowy właściciel, na pewno usuniemy wszystkie nasze rzeczy – zapewnia Edward Wielgus-Czajkowski, lubiński Mikołaj, ostatnio bardziej znany jako „dziki lokator” w rajskim ogrodzie. Lubinianin, który urządził piękny skwer na poszpitalnej działce, na wniosek starostwa trafił do sądu. Zdaniem urzędników bezprawnie zagarnął część działki będącej własnością skarbu państwa, a pozostającej w zarządzie powiatu.
O sprawie lubińskiego Mikołaja pisaliśmy we wtorek, 8 września (www.lubin.pl/aktualnosci,7198,dziki_lokator_w_rajskim_ogrodzie.html ).
W dniu publikacji Edward Wielgus-Czajkowski wraz z żoną spotkali się ze starostą Małgorzatą Drygas-Majką. Zaraz po spotkaniu, mężczyzna pojawił się w naszej redakcji, aby zdać relację z wizyty u szefowej powiatu.
– Odbyliśmy z panią starostą bardzo miłą rozmowę – chwali atmosferę spotkania Edward Wielhus-Czajkowski. – Okazało się, że urzędnicy nie informowali szefowej o moich wizytach i wysyłanych pismach. Pani starosta była przekonana, że wraz z żoną bezprawnie zagarnęliśmy działkę, a my przecież nic nikomu nie zabraliśmy. Miałem pozwolenie dyrekcji ZOZ-u, a że nie chciałem mieszkać między jednym śmietnikiem a drugim, to zagospodarowałem ten teren – tłumaczy Edward Wielgus-Czajkowski.
Mężczyzna jest zadowolony z przebiegu spotkania. Jak nam powiedział, starosta obiecała porozmawiać z prawnikami, by wycofać sprawę z sądu. Wcześniej zaproponowała, by małżeństwo napisało oświadczenie, że zrzeka się tego terenu. Na to jednak lubinianin nie chce przystać.
– Gdybym podpisał taki dokument, przyznałbym się, że wziąłem coś, co nie było moje, a ja przecież nic takiego nie zrobiłem – tłumaczy lubiński Mikołaj. – Skończyło się na tym, że pani starosta obiecała nam pomóc. Później wspólnie pomyślimy nad treścią ewentualnego porozumienia. Mam nadzieję, że uda się uniknąć sprawy w sądzie – mówi z nadzieją w głosie Edward Wielgus-Czajkowski.
Nieco inaczej przebieg spotkania relacjonuje rzecznik starosty, Krzysztof Olszowiak.
– Pan Wielgus spotkał się ze zrozumieniem. Rzeczywiście, pani starosta obiecała, że rozważy możliwość wycofania wniosku z sądu, o co prosił rozmówca, lecz musi to być poparte konsultacją z radcą prawnym – informuje rzecznik. – Nadmieniam, że sprawa dotyczy zajęcia nieruchomości, będącej własnością samorządu, przez osobę bez jakiegokolwiek tytułu prawnego. Oczywiście, Pan Wielgus ma świadomość, że musi wydać nieruchomość właścicielowi. Aspekty prawne zdecydują o formie wydania gruntu właścicielowi i ewentualnym zwolnieniu pana Wielgusa z kosztów sądowych – dodaje Krzysztof Olszowiak.
Edward Wielgus-Czajkowski ma nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy. Na wszelki wypadek usunął już część ogrodowych elementów. Jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana do najbliższego poniedziałku, we wtorek strony spotkają się z sądzie.