Kultowy kawałek zespołu Mr. Zoob, wspaniale oddaje sytuację w jakiej są wojownicy karate kyokushin w Lubinie. Po długiej tułaczce znaleźli miejsce, które na długo będzie nie tylko miejscem treningów, ale także drugim domem, bo jak mówią nauczyciele tej sztuki walki w naszym mieście, każdy w dojo ma czuć się jak u siebie.
– Nam chodzi głównie o to, aby wyciągnąć jak najwięcej młodych z pod klatek schodowych. – Mówi Sensei karate kyokushin, Ryszard Semik. Każdy z nas szuka swojego miejsca na ziemi. Jeśli mamy do czegoś zamiłowanie, tak jak na przykład do sztuk walk, to nie za każdym razem wiemy gdzie znajdują się odpowiednie miejsca temu poświęcone. Patrząc przez pryzmat lat 90-tych, wojownicy kyokushin mieli problem z pewny m lokum, w którym mogliby „zainstalować” się na dłużej. W końcu jest. Dojo ich marzeń. Choć w zamyśle chcieliby jeszcze mieć jedną salkę, ale to co jest w tej chwili pomiędzy ulicami Grodzką, a Rynek w zupełności wystarcza. – To miejsce jest idealne.
Klub istnieje już kilkadziesiąt lat. Jego historia to wzloty i upadki, ale najważniejsze to fakt, że tworzą go ludzie z miłością to tej sztuki walki i pomimo wielu przeciwnością losu, zawsze będzie istniał. Lubińscy nauczyciele, mieli okazję w swojej karierze, spotkać belgijskiego aktora, który mając jedenaście lat zaczął trenować wschodnie sztuki walki, taekwondo, boks tajski i kulturystykę . Chodzi o Jeana Claudea Van Damme. Z relacji lubinian, belgijski wojownik był pod ogromnym wrażeniem determinacji i ambicji młodych Polaków, którzy trenują sztuki walki. Jednym słowem Van Damme mógłby się wiele nauczyć od naszych rodaków.
To co charakteryzuje podopiecznych Ryszarda Semika oraz Macieja Witczaka to właśnie zaciętość w dążeniu do celu. Każdy z uprawiających karate kyokushin w Lubinie, przede wszystkim szanuje sztuki walki i wie jak wiele pracy trzeba włożyć w naukę. Karatecy byli niedawno w Zakopanem. 12 dniowy obóz miał na celu poprawić umiejętności młodych wojowników. Była też grupa, która brała udział w egzaminie na wyższy pas. Testy odbywały się w Lublinie pod bacznym okiem ucznia Masutatsu Ōyamy. Ten człowiek pokazał, że dojo nie ma żadnych tajemnic i każdy może przyswoić tą wiedzę. – Wszyscy karatecy walczą pełnokontaktowo. Nieliczni biorą udział w sportowej odmianie tej sztuki walki. – Mówi Maciej Witczak.
Obaj mistrzowie zapraszają do wstąpienia w ich szeregi. Zarówno Ryszard Semik jak i Maciej Witczak chcą pokazać młodym ludziom, że karate kyokushin to kształtowanie psychiki oraz wspaniałe techniki walki.
Kontakt do klubu: 603-241-313, 601-209-293, 509-582-230, 605-744-219