Podopieczni Daniela Dłużniakiewicza podczas turnieju półfinałowego Ligi Młodzików, we własnej sali przy ul. Sybiraków okazali się najlepsi. Lubinianie są o krok od medali i istnieje duża szansa, że zakończą swoją grupę z kompletem punktów.
W półfinale Ligi Młodzików, lubinianie trafili do koszyka „F” z MKS Olavią Oława i TS Victorią II PWSZ Wałbrzych. W pierwszym turnieju w Oławie, ekipa Daniela Dłużniakiewicza zainkasowała pewne cztery punkty. Druga seria spotkań, to konfrontacje na własnym terenie w Zespole Szkół Sportowych przy ul. Sybiraków 11.
Lubinianie zainaugurowali turniej we własnej sali z ekipą z Wałbrzycha. Podopieczni Dariusza Ratajczaka w pierwszym secie napsuli Cuprum nieco nerwów. Chłodne głowy i ostra gra przy siatce dała gospodarzom rezultat 25:20. W drugim secie poszło już nieco lżej. Skuteczna zagrywka i dobry podwójny blok miejscowych dał im rezultat 25:19 i zwycięstwo 2:0.
– Wygranie na cudzym parkiecie jest ciężką kwestią. We własnej sali przy swojej publiczności też łatwo nie jest, bo przyznam szczerze, to spore wyzwanie. Na szczęście jesteśmy jedną drużyną i stres zawsze szybko znika – przyznaje Andrzej Kwapiński, zawodnik Cuprum Lubin
W drugim spotkaniu, na lubińskiej ziemi o punkty walczyli wałbrzyszanie i oławianie. Po zaciętych dwóch setach, na tablicy wyników mieliśmy w setach remis 1:1. O końcowym rezultacie decydował tie-break. W tym, lepsi byli siatkarze z Oławy, którzy wygrali 15:11. Mecz numer trzy, to konfrontacja Cuprum Lubin z Olavią. Od początku do końca, ekipa Daniela Dłużniakiewicza narzucała swoje tempo. Rywale nie radzili sobie z silną zagrywką gospodarzy, a dodatkowo zostali skutecznie odrzuceni od siatki. Lubinianie wygrali 25:16 i 25:10, a w konsekwencji cały mecz 2:0. Przez cały turniej, zawodnicy mogli liczyć na gorący doping swoich kibiców.
22 stycznia, Cuprum, Victorię i Olavię czeka ostatni turniej półfinałowy. Gospodarzem będą wałbrzyszanie. – W Wałbrzychu nie możemy zasobie odpuścić. Należy grać do końca i wygrać wszystkie mecze – puentuje młody przyjmujący.
Fot. Mariusz Babicz
