Szkoleniowcy Daniel Dłużniakiewicz i Kamil Jaz od podstaw budują najmłodsze grupy Cuprum Lubin. Wychowankowie wspomnianych trenerów nabierają krzepy, ogrywają się i nabyte doświadczenie wykorzystują na parkietach całej Polski. Obecnie trenerzy prowadza dwa zespoły młodzika. Przed nimi wielka szansa na powtórzenie sukcesu z zeszłego roku w postaci miejsca na podium.

Nowy sezon, nowe nadzieje. Takie hasło przyświecało i przyświeca młodzikom Cuprum Lubin od początku sezonu. – Głównie chodziło nam o to, aby każdy z chłopaków zrobił postęp, nawet kosztem wyniku. Szliśmy z tą myślą, że wystawiamy dwa zespoły. Nie budowaliśmy drużyny tylko na bazie jednego mocnego, a chcieliśmy promować siatkówkę i liczyliśmy na jak największą liczbę młodych ludzi w naszych szeregach. Sami byliśmy ciekawi jak to wypali – komentuje Daniel Dłużniakiewicz, szkoleniowiec młodzików Cuprum I Lubin.
Starszy zespół na chwilę obecną walczy dzielnie i ma przed sobą rozgrywki półfinałowe, po których może znaleźć się w walce o medale w Dolnośląskiej Lidze Młodzików. Druga ekipa zmierzy się w niższej grupie o miejsca 9-12.
– Będziemy walczyć o to, aby wejść do pierwszej czwórki, a dwa zespoły z tej grupy awansują do mistrzostw Polski. Młodszy zespół nieco rozczarował, bo liczyliśmy na miejsce w ósemce. To ambitni młodzi ludzie i mieli taką szansę. Trudno nie udało się. Stwierdziliśmy, że chyba każdy musi zapłacić te frycowe. To taki zimny prysznic, ale będzie miało to przekład na przyszły sezon.

Trzon pierwszej drużyny stanowią zawodnicy, którzy mają sporo doświadczenia na parkiecie dolnośląskim i krajowym. – To zawodnicy, którzy zdobyli w poprzednim sezonie medal. Wojtek Madej, Andrzej Kwapiński, Marcel Chmielewski, Karol Sikora, Bartek Karnas, Igor Nowak – mówi trener.
Pomimo walki w finałowym koszyku były momenty słabszej gry. Trener nie chce wracać wspomnieniami zwłaszcza do jednego turnieju. – Rozczarowanie było podczas turnieju w Bolesławcu, gdzie oba mecze nam nie wyszły. W tej pierwszej rundzie, gdzie przegraliśmy mecz z Głogowem, wygrywając wprawdzie mecz z Bolesławcem, ale w takim stylu, o którym lepiej nie pamiętać. Było rozczarowanie, które wynikało nie tylko z naszej postawy, ale także z kontrowersyjnych decyzji sędziów. Zwłaszcza w meczu z Jaworem. Niestety nie było nam tego dnia dane cieszyć się z siatkówki. Zapominamy jednak o tym i mam nadzieję, że coś takiego nie wróci – podkreśla szkoleniowiec młodzików.

Sukcesy nie objawiają się wyłącznie w wynikach sportowych. – Cieszę się zwłaszcza z postawy nowych zawodników. To wielki sukces. Środkowi Igor Nowak czy Konrad Leja i Maksym Marzec. Ten pierwszy w poprzednim sezonie głównie siedział na ławce, więc obecnie jest to miłe zaskoczenie. Miłe kolejne zaskoczenie to przyjmujący Krzysiek Czerniak. Jeden przyjmujący z powodu kontuzji mi odpadł, więc miałem duży ból głowy, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczony Krzyśkiem – komentuje Daniel Dłużniakiewicz.
Kapitan zespołu twardo stąpa po parkiecie. – Musi być człowiek, który trzyma zespół w ryzach. Musi być taką prawą ręką trenera. W tym temacie miałem dylemat. Powierzyłem rolę kapitana Karolowi Sikorze. Nie boi się odezwać, powie co ma na myśli i potrafi podbudować, ale także zrugać jeśli trzeba – puentuje trener pierwszego zespołu młodzika Cuprum Lubin. W chwili obecnej drużyny mają przerwę. Z początkiem lutego wrócą na ligowe parkiety, aby walczyć o laury na Dolnym Śląsku, a później w Polsce.