Za tydzień w powiecie lubińskim rusza kwalifikacja wojskowa. Przed komisją lekarską stanie blisko tysiąc młodych mężczyzn.
Powiatowe komisje lekarskie działają od trzech lat, czyli od czasu gdy w Polsce zniesiono obowiązkowy pobór. Książeczkę wojskową i wpisaną w niej kategorię zdrowia (A, B, C, D) musi posiadać każdy mężczyzna, ale nikogo już nie zmusza się do służby w mundurze. W ciągu dwóch tygodni po badaniach taki człowiek automatycznie jest przenoszony do rezerwy.
Po co zatem dziewiętnastolatkowie rokrocznie są wzywani przed komisję lekarską?
– Żeby mówić o jakimkolwiek planowaniu obronności kraju państwo musi mieć wiedzę na temat zdrowia jego obywateli, w tym kandydatów do wojska – mówi pułkownik Piotr Mielniczuk, szef Wojskowej Komendy Uzupełnień, który dziś gościł w lubińskim starostwie. Z szefem powiatu Tadeuszem Kielanem rozmawiał o przygotowaniach do tegorocznej kwalifikacji.
Na badania wezwano 685 mężczyzn z rocznika 1992 oraz ponad stu z roczników starszych, 1987-1991. Kwalifikacji, czyli ocenie „przydatności” dla armii mogą poddać się również kobiety z roczników 1987-1992.
– To dotyczy tegorocznych absolwentek liceów medycznych, studiów medycznych, pielęgniarskich oraz psychologii – wyjaśnia pułkownik.
Według informacji, jakie nadeszły z gmin, pań o takim wykształceniu w powiecie jest ponad sto.
Powiatowa komisja lekarska będzie działać przez miesiąc. Pierwsze badania wyznaczono w przyszła środę, 18 maja, w Zespole Szkół Zawodowych i Ogólnoksztąłcących, na godz. 14.00.