Ma dopiero 18 lat, a właśnie spełnia się jego muzyczne marzenie. Lubinianin Maciej Adamowicz, znany w środowisku hiphopowym jako Shhieda, jest w trakcie wydawania swojej pierwszej płyty. Kilka utworów, które się na niej ukaże, można już wysłuchać w sieci. Dwa z nich mają ponad milion wyświetleń.
Mimo młodego wieku muzykę tworzyć zaczął już w podstawówce, mając około 13 lat. Początkowo towarzyszył mu w tym kolega.
– Uznaliśmy, że chcemy to robić, bo mamy trochę rzeczy do przekazania i emocji do wylania. Później zostałem w tym sam – wspomina Maciej, który na co dzień uczęszcza do czwartej klasy Zespołu Szkół nr 2 w Lubinie na kierunku technik grafiki i poligrafii cyfrowej.
Przez kilka lat efekty swojej pracy umieszczał na kanale na YouTube, który z niewiadomych mu przyczyn po jakimś czasie został usunięty. To go jednak nie zraziło. Tworzył dalej, a na sukcesy nie musiał długo czekać. Jego twórczość została dostrzeżona przez profesjonalną wytwórnię muzyczną, z którą podpisał kontrakt na wydanie płyty.
– To był konkurs polegający na tym, że wytwórnia typowała pięciu muzyków z całej Polski i każdy z nich umieszczał na kanale youtube’owym wytwórni po dwa utwory. Następnie głosy publiczności oraz wytwórni decydowały o tym, kto zostaje. Mnie się to udało – wyjaśnia Shhieda.
Młody artysta z Lubina na swoim koncie ma już około 20 piosenek. Oczywiście nie wszystkie one znajdą się na debiutanckim albumie, w którym będzie dominował hip-hop z elementami soulu i R’n’B.
Co natomiast jeśli chodzi o warstwę tekstową?
– Głównie poruszam tematy mojego życia i moich emocji. O tym co mnie męczy na co dzień, o problemach społecznych, z jakimi się spotykam. Generalnie o moich przeżyciach i moim spojrzeniu na świat – mówi Maciej Adamowicz.
Co istotne, dwa utwory cieszą się bardzo dużą popularnością w sieci. „Wzrok” oraz „Ile mam dać” wyświetliło na YouTube już ponad milion osób.
A skąd tajemniczy pseudonim artystyczny u 18-latka?
– Shhieda to postać z gry komputerowej, bo kiedyś byłem zapalonym graczem i jakoś tak się to przyjęło – tłumaczy Maciej.
Fot. Archiwum prywatne