W mieście znowu zimno. Temperatura na dworze wprawdzie nieco się podniosła, spadła za to w lubińskich mieszkaniach. – Od piątku WPEC nie grzeje. Przecież to skandal – denerwują się lubinianie.
To już kolejna awaria w przeciągu ostatnich kilku tygodni. Za każdym razem scenariusz wygląda podobnie: w mieszkaniach robi się zimno, Czytelnicy alarmują nas o problemie, jednak kontakt z zarządem lubińskiego oddziału WPEC graniczy wręcz z cudem. Tym razem jest podobnie.
W niektórych częściach miasta zimno było przez cały weekend. Wiedzą o tym doskonale mieszkańcy ulicy Mickiewicza. Kilkunastostopniowe mrozy w zestawieniu z nieogrzewanym mieszkaniem nie wróżą zdrowych świąt.
Także w przypadku tej awarii nie udało nam się skontaktować z prezesem firmy. Jak dowiedzieliśmy się w sekretariacie, do 5 stycznia, dyrektor Janusz Mazur przebywa na urlopie. Potwierdzono nam również wystąpienie awarii. Otrzymaliśmy także zapewnienie, że awaria jest już usuwana. O szczegółach opowiedzieć miał nam prezes legnickiego oddziału WPEC. Miał, bo jak się okazuje również on jest dzisiaj nieuchwytny.
Miasto nie zamierza tak zostawić tej sprawy. Wprawdzie trwa procedura przejęcia WPEC przez Energetykę, ale zanim umowy zostaną sfinalizowane, to WPEC odpowiada za zapewnienie ciepła w mieście. Za to też pobiera od mieszkańców opłaty.
– Jako miasto poinformujemy właściciela, czyli Ministerstwo Skarbu, że prezes nie radzi sobie z zarządzeniem firmą – zapewnia Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Roberta Raczyńskiego. – Będziemy się też domagać, aby za okres, kiedy było zimno, WPEC nie pobierał opłat od mieszkańców – dodaje.