Mieszkań wciąż za mało

73

Problemy z kupnem mieszkania to już nie nowość dla mieszkańców naszego
miasta. W ościennych miejscowościach sytuacja wygląda podobnie, różnią
się jedynie ceny lokali.

Za około 50 metrowe mieszkanie w Lubinie trzeba teraz zapłacić średnio
od 150 tys. zł nawet do 200 tys. zł. Kawalerka to wydatek rzędu nawet
110 tys. zł. Do tego dochodzą koszty remontów, które trzeba zrobić
zaraz po wprowadzeniu się. Czasami to kolejny wydatek rzędu
kilkudziesięciu tysięcy. Ludzie szukają jednak mieszkań do remontu, do
czwartego piętra w bloku mieszkalnym, w dogodnej dzielnicy miasta, skąd
wszędzie będzie blisko – do szkoły, do sklepu, czy do lekarza.
Ceny mieszkań w Lubinie różnią się w zależności od tego gdzie jest
położone mieszkanie (na jakim osiedlu), na którym piętrze i co jest w
nim do remontu.
Najdroższe są mieszkania na młodych osiedlach, budowane w nowym
budownictwie, według nowoczesnych norm. Najwięcej musimy zapłacić za
mieszkania od pierwszego do czwartego piętra. Właściciele lokali
windują sobie ceny również za panele na podłogach, ściany wyłożone
kafelkami, wymienione okna, no i oczywiście przysłowiowe parę groszy za
pozostawione meble i inne sprzęty, których albo lepiej nie ruszać z
miejsca albo już nie są im potrzebne.
W Lubinie w najbliższym czasie planuje się wybudowanie ponad 400 nowych
mieszkań. Jak powiedział nam Damian Stawikowski, prezes lubińskiego
RTBS, będą to mieszkania własnościowe, ze współwłasnością w gruncie.
– Mieszkania zostaną wybudowane na osiedlu Zalesie oraz przy ul.
Wyszyńskiego – dodaje Stawikowski. – Do użytku będą również garaże
podziemne, a w okolicach bloków place zabaw i tereny zielone.
Mają to być mieszkania – jedno, -dwu, -trzy lub czteropokojowe.
Istnieje także możliwość wybudowania mieszkania na życzenie. Przykładem
mogą być mieszkania zajmujące całe piętro lub mieszkania
dwukondygnacyjne. Cena za jeden metr kwadratowy nowego lokalu to około
3 tys. zł.
Podobna kwota, ok. 2,950 tys. zł, obowiązuje w głogowskim „Inwestorze”.
Tymczasem lubiński „Inwestor” zapowiada, że kolejne inwestycje w nowe
mieszkania planuje już od nowego roku.
Niestety nie wszystkich stać na nowe mieszkanie.
– Już kilka miesięcy szukam mieszkania dla siebie – powiedział Pan
Sławek spotkany w jednej z lubińskich agencji nieruchomości. – Wolałbym
nowe, ponieważ mogę je urządzić tak jak mi się to będzie podobało od
początku do końca. W stare mieszkania trzeba jeszcze zainwestować
dodatkowe pieniądze. Jednak i w tym i w tym przypadku największy
problem stanowią pieniądze na zakup samego lokalu. Mam wrażenie, że
niektórzy ludzie powariowali z tymi cenami. Jak za małą kawalerkę do
remontu można żądać ponad 120 tys. zł? No ale to już leży w gestii
właściciela, który sprzedaje mieszkanie. Może znajdzie się i na to
kupiec.
Oprócz znalezienia właściwego lokalu i odpowiedniej ilości gotówki
czeka nas załatwienie papierkowej roboty w spółdzielni, w sądzie i u
notariusza. Na szczęście większością tych spraw zajmują się już biura
nieruchomości, które biorą za to, równą około trzech procent wartości
transakcji, kwotę dla siebie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY