Rozpędzone Zagłębie zatrzymane w Mielcu. Lubińscy szczypiorniści, mimo dobrego meczu, przegrali ze Stalą 25:27, prowadząc do przerwy 12:10. Miedziowi pozostają w górnej połowie tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn.
Pierwszy czas dla Mieczowych Bartłomiej Jaszka wziął już przed upływem kwadransa. W tym czasie po stronie Zagłębia widniała tylko jedna bramka, choć dorobek lubińskiej ekipy mógł być bardziej okazały. Niestety w tym czasie nie udało się wykorzystać dwóch rzutów karnych. Wskazówki trenera szybko przyniosły efekt i goście z wyniku 1:4 szybko doszli na 5:5. Tym razem o czas poprosił trener gospodarzy, ale chwilę później po trafieniu Stanisława Gębali Miedziowi wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu. W kolejnych fragmentach meczu lepiej prezentowali się lubinianie, w bramce kolejne fenomenalne zawody rozgrywał Marcin Schodowski, jego koledzy wykorzystywali sytuacje i w 25. minucie, przy stanie 9:6 dla Zagłębia, miał miejsce drugi czas dla Stali. Do przerwy lubinianie, którzy zagrali dobry drugi kwadrans, prowadzili 12:10.
Od początku drugiej połowy akcje nabrały tempa i bramki padały z większą częstotliwością. Pięć minut po zmianie stron Miedziowi popisali się piękną wrzutką i z każdą kolejną akcją napędzali się coraz bardziej. Podopieczni Bartłomieja Jaszki i Jarosława Hipnera grali nie tylko skutecznie, ale i bardzo efektownie. Zagłębie prowadziło 2-3 trafieniami, a mogło jeszcze wyżej. Piętą Achillesową Miedziowych wciąż były rzuty karne (5 niewykorzystanych w całym meczu). Kilkuminutowy przestój sprawił, że Stal zmniejszyła straty, kwadrans przed końcem był remis po 18 i emocje zaczęły się od początku. Zagłębie znów odskoczyły na dwie bramki, ale chwilę później musiało radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Stal wykorzystała sytuację i na niespełna pięć minut przed końcem objęła prowadzenie – 24:22. W emocjonującej końcówce pogubili się sędziowie, ich niezrozumiałe decyzje niestety odbierały Miedziowym nadzieję na odmienienie losów spotkania.
-Nasza słaba skuteczność rzutowa na przestrzeni całego meczu stworzyła zacięte widowisko, które w końcówce lepiej rozegrali miejscowi. Niestety zamiast zgarnąć całą pule, wróciliśmy do Lubina bez punktów. Szkoda, ale od poniedziałku mamy kolejny cel do zrealizowania. Wygrywamy razem i przegrywamy razem. Taki jest sport! – mówił po meczu Marek Marciniak.
SPR Stal Mielec – MKS Zagłębie Lubin 27:25 (10:12)
Stal: Andelic, Wiśniewski – Wojdak, Valyntsau 9, Kornecki 2, Olszewski 1, Miedziński, Chodara 2, Wypych 2, Mochocki 6, Skuciński, Wilk 2, Krupa, Krępa 3, Grzegorek, Jędrzejewski
Zagłębie: Schodowski, Bartosik, Wiącek – Borowczyk, Stankiewicz 2, Pawlaczyk, Tokaj 2, Kupiec 2, Dudkowski 1, Mrozowicz, Chychykalo 2, Gębala 2, Drobiecki, Sroczyk 5, Marciniak 6, Hajnos 1, Pietruszko 2.