Związek zawodowy „Miedziowi” jest już oficjalnie wpisany w Krajowym Rejestrze Sądowym. Jest jeszcze w fazie organizacyjnej, ale przynależność do niego zadeklarowały 552 osoby. Za kilka dni mają ruszyć wybory delegatów poszczególnych oddziałów Zakładów Górniczych Lubin, ponieważ na razie tylko tutaj będzie działać nowa struktura.
Do KRS „Miedziowi” zostali wpisani 16 marca. W dokumentach rejestracyjnych jako członkowie komitetu założycielskiego wskazani zostali: Łukasz Aksamit, Zbigniew Toborek, Dawid Jarczak, Marcin Szylkiewicz i Mariusz Dwornik.
– W przyszłym tygodniu zamierzamy przeprowadzić wybory delegatów oddziałowych, a po świętach dokonać wyboru przewodniczącego, zarządu i komisji rewizyjnej – mówi Marcin Braszczok, jeden z inicjatorów „Miedziowych”. – Jak widać, nie składamy samych obietnic, tylko cały czas działamy zgodnie z planem.
Powstanie „Miedziowych” jest następstwem sporu, do jakiego doszło kilka tygodni temu w Związku Zawodowym Pracowników Przemysłu Miedziowego. Marcin Braszczok, były szef oddziału ZZPPM w ZG Lubin, odszedł z tej organizacji, ale nie zamierzał porzucić ruchu związkowego. Chociaż, jak twierdzi, nie chodzi mu o stworzenie nikomu konkurencji, wśród pracowników ZG Lubin i sympatyków ZZPPM zawrzało. Pojawiły się także pogłoski, że wewnętrzny konflikt osłabił związek kierowany przez Ryszarda Zbrzyznego i doprowadził do wystąpienia z niego nawet 900 osób.
– Nie odnotowałem takiej informacji. Ludzie nie wypisali się i jestem przekonany, że tego nie zrobią – mówi Leszek Hajdacki, wiceprzewodniczący ZZPPM. – Jesteśmy silną organizacją, która w grupie kapitałowej KGHM zrzesza osiem tysięcy osób, z czego pięć tysięcy na samych oddziałach, zatem należymy do grona, które mogą zasiadać przy stole podczas negocjacji zakładowego układu zbiorowego pracy. Taką możliwość mają tylko największe związki.
W KGHM działa obecnie szesnaście central związkowych. „Miedziowi” należą już do tego grona.