Już w najbliższy poniedziałek Szkoła Podstawowa nr 5 w Lubinie dołączy do grona placówek, w których odbywają się zajęcia w ramach projektu „zDolnośląskie Dzieciaki”. To nowa inicjatywa Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, która ma na celu nie tylko promocję piłki nożnej, ale przede wszystkim aktywności fizycznej wśród najmłodszych uczniów. O idei, celach i nadziejach związanych z projektem rozmawiamy z Adamem Michalikiem, wiceprezesem DZPN.
Lubin już w poniedziałek stanie się jednym z pierwszych miejsc na Dolnym Śląsku, gdzie odbędą się zajęcia w ramach „zDolnośląskich Dzieciaków”. Skąd pomysł na taki projekt?
To inicjatywa, która zrodziła się z potrzeby chwili i z obserwacji rzeczywistości. Jako Dolnośląski Związek Piłki Nożnej widzimy ogromną potrzebę zachęcania dzieci do aktywności fizycznej, a jednocześnie – rozmów o tym, jak wyglądają zajęcia wychowania fizycznego w klasach 1–3. W niemal wszystkich szkołach podstawowych w Polsce lekcje WF-u w tych rocznikach prowadzi pani od edukacji wczesnoszkolnej, a nie dyplomowany nauczyciel wychowania fizycznego. I to nie jest zarzut do tych pań – one naprawdę robią, co mogą – ale do systemu, z którym od lat nikt nie potrafi sobie poradzić. Efekt jest taki, że dzieci w kluczowym momencie rozwoju nie dostają solidnej bazy ruchowej. My chcemy to zmieniać.
Na czym dokładnie polegają zajęcia w ramach projektu?
Do szkół przyjeżdżają trenerzy zatrudnieni przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej i prowadzą zajęcia pokazowe – lekcje wychowania fizycznego z elementami piłki nożnej, przygotowane specjalnie dla dzieci z klas 1–3. To nie są treningi, gdzie liczy się wynik albo rywalizacja. To zabawa, ruch, pierwsze zetknięcie z piłką, ale też nauka podstawowej koordynacji. Do projektu zgłosiło się już ponad 300 szkół ze 118 gmin Dolnego Śląska. Widać, że jest ogromne zainteresowanie.
Dlaczego to takie ważne, by zacząć od najmłodszych klas?
Bo to fundament. Jeśli nie nauczymy dzieci w tym wieku, że ruch to frajda, a sport to przygoda, to później będzie trudno je do tego przekonać. A my nie chcemy stracić kolejnych pokoleń, które zamiast na boisku czy sali gimnastycznej wybiorą tylko ekran telefonu czy komputera. Sport daje masę korzyści – od zdrowia fizycznego, po pewność siebie i umiejętność pracy w grupie.
Czy w tym projekcie chodzi wyłącznie o piłkę nożną?
Piłka nożna jest pretekstem, bo to najpopularniejszy sport na świecie i w Polsce. Ale tak naprawdę chodzi o budowanie masowości sportu w ogóle. Chcemy ściągnąć jak najwięcej dzieci na boiska, zarazić je pasją, a potem pokazać, że warto przy tym zostać – nawet jeśli ktoś nie zostanie zawodowym piłkarzem. Bo futbol to nie tylko zawodnicy. To też trenerzy, sędziowie, działacze, kierownicy drużyn, fizjoterapeuci. Ja sam jestem tego przykładem – do 14. roku życia grałem w akademii KGHM Zagłębia Lubin, a później moja droga potoczyła się inaczej. Nie zostałem piłkarzem, ale zostałem przy piłce, dziś działam w strukturach związku. I takich historii jest więcej – weźmy choćby Kajetana Kasprzyka, który też trenował w Zagłębiu, a dziś, mając zaledwie 21 lat, coraz mocniej puka do drzwi najwyższych lig w Polsce jako sędzia. To pokazuje, że w piłce jest miejsce dla każdego.
Zajęcia odbywały się już w Legnicy, Rokitkach, Smolcu i Janowicach Wielkich. Teraz czas na Lubin. Co to dla Pana, jako lubinianina, znaczy?
To dla mnie szczególnie ważne i wzruszające. Lubin to moje miasto, tu stawiałem pierwsze piłkarskie kroki, tu nauczyłem się, że sport to coś więcej niż tylko wynik. Cieszę się, że dzieci z mojego miasta będą mogły jako jedne z pierwszych skorzystać z tego programu. Mam nadzieję, że wielu z nich połknie bakcyla i że w przyszłości będziemy dumni, patrząc na ich rozwój – nie tylko sportowy, ale też życiowy.
Co chcielibyście osiągnąć dzięki „zDolnośląskim Dzieciakom”?
Chcemy dać dzieciom szansę na pasję. Chcemy, by sport znów stał się naturalną częścią ich codzienności. Żeby kojarzył się z radością, z emocjami, z przyjaźniami na całe życie. Marzy nam się, że dzięki temu projektowi piłka nożna i sport w ogóle odzyskają należne miejsce w szkołach i w świadomości rodziców. Bo przecież każdy z nas chce, żeby nasze dzieci były zdrowe, uśmiechnięte i miały marzenia. A sport – zwłaszcza futbol – potrafi te marzenia rozbudzić.