Matka Teresa jedzie z pomocą na Podhale

2130

– Ci ludzie potrzebują każdej pomocy. Muszą odbudować domy, ale muszą też mieć co na siebie założyć – podkreśla Maria Romanik, znana jako Matka Teresa z Lubina, wskazując na pogorzelców z Podhala, którzy w ubiegłym tygodniu stracili dach nad głową. Jutro nad ranem kobieta wybiera się z transportem do Nowej Białej. Jeśli ktoś chciałby pomóc, jeszcze dziś może przynieść dary dla poszkodowanych kilkudziesięciu rodzin.

Maria Romanik chce jedzie z darami dla pogorzelców z Podhala

Pani Maria znana jest z tego, że zawsze stara się pomóc wszystkim, którzy w jakiś sposób zostali pokrzywdzeni przez los. Zbiera ubrania, których inni już nie potrzebują, pierze je i segreguje. – Mam tego dwie tony, a tam kilkadziesiąt rodzin potrzebuje pomocy. Dziś jestem już osobą niepełnosprawną i sama bym sobie nie poradziła z transportem na Podhale. Na szczęście dyrektor ZG Lubin zgodził się mnie wspomóc, udostępni mi busa z kierowcą, który pomoże mi zawieźć dary dla pogorzelców – opowiada Maria Romanik.

Ubrania dziś od godziny 16.30 będą pakowane do busa przy ulicy Mickiewicza 68, gdzie pani Maria wynajmuje poddasze na swój magazyn. Być może w akcji pomogą lubińscy strażacy.

– Jeśli ktoś chciałby coś dołożyć, przynieść, to bardzo się ucieszę. Potrzebujemy zwłaszcza ubrań dla dzieci – poszkodowanych jest tam ponad 20 dzieci, do tego kosmetyki, środki czystości, proszki do prania. Tym ludziom wszystko się przyda – podkreśla kobieta.

W nocy z poniedziałku na wtorek lubinianka chce wyruszyć z transportem do pogorzelców.

Przypomnijmy, że pożar w Nowej Białej wybuchł w ubiegłą sobotę, 19 czerwca. Ogień uszkodził 25 domów, w których mieszkało 27 rodzin, to około 110 osób. Spaleniu uległy także zabudowania gospodarcze, łącznie ponad 40 budynków.


POWIĄZANE ARTYKUŁY