LUBIN. Każdy lubiński uczeń powinien już teraz wiedzieć kim był rotmistrz Witold Pilecki. Dziś grupa młodzieży przypominała o tym przechodniom maszerując przez miasto z biało-czerwonymi flagami i wykrzykując nazwisko tej historycznej postaci.
– Naprawdę sporo osób udało się zmobilizować – cieszy się Małgorzata Życzkowska-Czesak, dyrektor Miejskiego Impresariatu Kultury, który koordynował w Lubinie ogólnopolską inicjatywę „Przypomnijmy o rotmistrzu”.
W lubińskich szkołach uczniowie od jakiegoś czasu poznawali historię Pileckiego – żołnierza, który na ochotnika podjął się misji przeniknięcia do niemieckiego obozu koncentracyjnego, a potem stał się ofiarą komunistów. Jedni słuchali uważniej inni mniej.
– Już we wrześniu ogłosiliśmy konkurs dla uczniów, plastyczny i literacki, dotyczący rotmistrza Pileckiego. Rozpowszechnialiśmy informacje o nim. Każdy uczeń naszej szkoły powinien wiedzieć coś o rotmistrzu, z pewnością każdemu coś chociaż obiło się o uszy – mówi dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących Beata Grzelińska.
– Przed tą akcją rzeczywiście nic nie wiedziałam o Pileckim – przyznaje Martyna z trzeciej klasy Gimnazjum Salezjańskiego.
Młodzi lubinianie, do których przyłączyli się również seniorzy, przemaszerowali przez miasto i na Wzgórzu Zamkowym zasadzili dąb poświęcony Pileckiemu. Podobne marsze odbyły się dziś, w 110. rocznicę jego urodzin, w całej Polsce.
Witold Pilecki to jedna z największych postaci w naszej historii, absolutnie wyjątkowa. Żołnierz wojny o niepodległość roku 1920 i wojny obronnej z września 1939, harcerz, ułan, konspirator, więzień obozu koncentracyjnego, powstaniec warszawski. Ale także mąż i ojciec, społecznik, ziemianin, głęboko wierzący katolik, wreszcie poeta i malarz. Jedyny człowiek, który na ochotnika podjął się misji przeniknięcia do niemieckiego obozu koncentracyjnego. Twórca i przywódca Związku Organizacji Wojskowej w KL Auschwitz.
To dzięki Witoldowi Pileckiemu alianci od samego początku i to niejako z samego jądra ciemności, dowiedzieli się o charakterze i rozmiarach niemieckiego ludobójstwa. Po zakończeniu II wojny światowej, Witold Pilecki stał się ofiarą komunistycznego bestialstwa i mordu sądowego. Zginął od strzału w tył głowy w mokotowskim więzieniu, wieczorem 25 maja 1948 r. Jego ciało zakopano na śmietniku. I dziś, w roku 2011, ów bohater jest kimś powszechnie nieznanym!