Im więcej osób pojawi się w Rynku, tym większa szansa, że nasz głos zostanie zauważony – podkreślają inicjatorzy jutrzejszego marszu wolności. Lubińscy przedsiębiorcy, działacze, zwyczajni mieszkańcy 24 lipca w południe spotykają się w Rynku, bo jak mówią, są przeciw segregacji ludzi i chcą to wyrazić. Tym bardziej, że rządzący przyznają już publicznie, że pod koniec wakacji czeka nas czwarta fala koronawirusa.
Jak już pisaliśmy, tego dnia i o tej samej godzinie podobne marsze organizowane są w stu miastach na całym świecie. W Polsce będzie to Lubin i Warszawa.
– Będzie to ogólnoświatowy protest przeciwko wszelkim obostrzeniom. Sprzeciwiamy się blokowaniu gospodarki, zamykaniu firm i przedsiębiorstw, segregacji politycznej i sanitarnej. Jednocześnie żądamy równouprawnienia na każdej płaszczyźnie, bo wszyscy jesteśmy równi – wylicza Krzysztof Komarnicki, inicjator powstania w naszym mieście grupy Stop Covid Lubin.
Uczestnicy marszu w południe wyruszą z Rynku, dalej w stronę ulicy Kopernika, obok sądu, dalej Paderewskiego, Kościuszki, M. Skłodowskiej-Curie, Niepodległości, koło Muzy i znów do Rynku. – To taka sama trasa, jak podczas ubiegłorocznego protestu, kiedy sprzeciwialiśmy się obowiązkowi zasłaniania nosa i ust – przypomina Krzysztof Komornicki.
– 24 lipca ludzie z całego świata staną ramię w ramię o wolność i prawa człowieka. Liczymy na dużą frekwencję, bo im mniej osób w sposób bezpośredni demonstruje swój resentyment, tym większe naciski i ograniczenie naszych praw – dodaje Joanna Rychlewicz, jednocześnie zachęcając lubinian do udziału w marszu.