Już 2 maja br. we Wrocławiu odbędą się wybory w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej. Swój głos podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego będzie miało aż dwudziestu jeden delegatów z Powiatu Lubińskiego, a aż sześciu z samego Lubina. Wśród nich będzie Piotr Marczuk, prezes ZZPD Górnika Lubin, który będzie ubiegał się o miejsce w Zarządzie.
Przed nami wybory w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej. Obecnie mamy dwóch kandydatów na prezesa. Którego będzie pan popierał?
Odpowiedź może być tylko jedna – jest to Andrzej Padewski. Od wielu lat zarządza rozgrywkami, dał się poznać przede wszystkim jako osoba komunikatywna i bardzo pomocna. Jego działania pokazują, że jest świadomy, że to Związek jest dla klubów, a nie na odwrót. Drugi z kandydatów jest wielką niewiadomą, ponieważ delegaci go nie znają, a nikt nie chce wybierać „kota w worku”.
Jak pan myśli, skąd ta ogólna niechęć klubów w stosunku do Jędrzeja Kozińskiego?
Środowisko piłkarskie jest bardzo specyficzne. W amatorskim wydaniu działa się na podstawie wolontariatu, a często wręcz dokłada się finansowo do funkcjonowania klubu. Pomimo tego, każdy z nas tym żyje. Często wymieniamy się swoimi spostrzeżeniami. Ciężko zaufać komuś, kto nigdy nic nie zrobił dla tych ludzi. Komuś, kogo tak naprawdę nikt nie zna. Do wyborów pozostało kilkanaście dni, a kandydat nawet nie zaprezentował ludzi, którzy mieliby tworzyć jego Zarząd i budować lepszy Związek. Prawda jest taka, że poparcia klubów nie zdobywa się wywiadami, w których obiecuje się jak to będzie wspaniale. Tutaj najpierw trzeba się wykazać, a potem próbować startować. W mojej ocenie Dolnośląski Związek Piłki Nożnej potrzebuje ewolucji, a nie rewolucji.
Dlatego postanowił pan kandydować do Zarządu na nową kadencję?
Od dziesięciu lat zarządzam klubem ZZPD Górnikiem Lubin oraz wspieram na co dzień także kobiecy zespół LUKS Ziemia Lubińska. Przez ten czas poznałem problemy, z jakimi kluby muszą sobie radzić na co dzień. Gdy otrzymałem propozycję od Adama (Michalika, dyrektora Podokręgu Legnica – przyp. Red.), by być reprezentantem Podokręgu Legnica w Zarządzie to od razu postanowiłem z niej skorzystać. Mam nadzieje, że moje doświadczenie przyda się w Związku i będę w stanie pomóc dolnośląskiej piłce.
Czym Piotr Marczuk jako członek Zarządu chciałby zajmować się w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej?
Przede wszystkim będę chciał zadbać o wsparcie dla klubów. Na co dzień jest przewodniczącym Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, więc pomaganie mam we krwi. Ponadto chciałbym zadbać o odświeżenie regulaminów obowiązujących na Dolnym Śląsku. Widzę tam co najmniej kilka możliwości zmiany, więc na pewno będę chciał mocniej zaangażować się w te sprawy. Mam także kilka uwag dotyczących wymagań licencyjnych dla klubów niższych klas rozgrywkowych. Trzeba przyznać, że odkąd rozgrywki w naszej strefie przejął Podokręg Legnica to wygląda to zdecydowanie lepiej, niż za czasów OZPN Legnica, ale wciąż można to jeszcze bardziej usprawnić.
A co z kobiecą piłką, o której pan wspominał?
Lubin jest silnym ośrodkiem, jeśli chodzi o kobiecy futbol. Mamy drugoligowy LUKS, a bardzo dobrą robotę wykonuje również FemGol prowadzony przez Damiana Rynio. Warto dobre wzorce przenosić na inne miejscowości na Dolnym Śląsku. Szczególnie, że ma piłkę kobiecą bardzo mocno chce postawić Polski Związek Piłki Nożnej. Myślę, że to gałąź struktur, która będzie się najdynamiczniej rozwijała w najbliższych latach.
Wróćmy jeszcze do tego, co czeka nas w najbliższy weekend. Po miesięcznej przerwie powrócicie na boiska. Zespół jest przygotowany do kontynuacji walki o awans do IV Ligi?
To bardziej pytanie do trenera, niż do mnie. Na pewno robimy wszystko, by być gotowym do tego awansu. Wszystko rozstrzygnie się jednak na boisku, więc to zawodnicy muszą wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Przede wszystkim mówię tutaj o tych bardziej doświadczonych. Do rozegrania pozostało jeszcze trzynaście kolejek, więc wszystko może się zdarzyć. Wierzę jednak, że pod koniec czerwca będziemy świętowali awans i w przyszłym sezonie uda nam się zagrać w IV Lidze.