Po 8 kolejce piłkarskiej Ekstraklasy T-Mobile pojawiła się iskierka nadziei na lepsze czasy dla Zagłębia Lubin. Oczywiście nie ma się też czym ekscytować, gdyż po raz pierwszy w sezonie miedziowi zdobyli trzy punkty. Mecz z ŁKS-em nie należał może do tych najcięższych, ale to właśnie dzięki niemu miedziowi zaczęli wdrapywać się w górę, a nie ciągle spadać w dół. Przed nimi prawdziwe wyzwanie. Mecz z Jagiellonią Białystok, która po porażce z Widzewem Łódź (2:4), na pewno będzie chciała zrobić wszystko, aby zmyć tę plamę.
Podopieczni Czesława Michniewicza wiedzą, że ich szkoleniowiec daje surowe kary za nieposłuszeństwo i beznadziejna grę. Ostatnie trzy mecze tego zespołu to przegrana z Lechem Poznań 1:4, z Widzewem Łódź 2:4 oraz zaskakująco w Pucharze Polski z Ruchem Zdzieszowice 1:3. Po porażce z tymi ostatnimi, podopieczni Michniewicza stali przez 90 minut plus doliczony czas gry, czyli tyle ile trwało spotkanie Pucharu Polski. Oczywiście za karę. Nie poskutkowało to jednak w meczu z Widzewem i miejmy nadzieję, że również nie poskutkuje w spotkaniu z Zagłębiem. Jak będzie? Przekonamy się w sobotę o 15.45. Wiemy jednak, że Jagiellonia jest nieco osłabiona i może w tym trzeba doszukiwać się swojej szansy. – My potrzebujemy przełamania. Nie da się ukryć, że nasze boisko nam służy. Obecnie jednak mamy problem z Dawidem Plizgą. Przechodzi właśnie badania. Kontuzjowany jest również nasz golkiper. Jednak biorąc pod uwagę, że w zeszłym sezonie zajęliśmy czwarte miejsce, to mierzymy teraz wysoko i damy z siebie wszystko – mówi rzecznik prasowy Jagiellonii Białystok, Agnieszka Syczewska.
Zagłębie czeka na powrót Wilczka i Hanzela. Oczywiście w poczekalni jest również Galkevicius. Jednak nie można zapomnieć, że miedziowi mają w swoich szeregach takich zawodników jak Arkadiusz Woźniak, Bartłomiej Rymaniak czy szybki David Abwo, który ostatnio doznał przebudzenia. Wszystko więc jest możliwe.