Maluchy na dużej scenie, czyli Lubińskie Betlejem po raz 11.

1878

W ubiegłym roku Lubińskie Betlejem rozrosło się, wyszło z Muzy na rynek i tak już zostało. Znowu lubinianie mogą bawić się przez cztery dni na Jarmarku Bożonarodzeniowym, który powstał w okolicach ratusza. Nie zrezygnowano jednak z występów najmłodszych, od których przecież wszystko się zaczęło. Dlatego dziś w Muzie jak zwykle zaroiło się od małych aniołków, bałwanków czy skrzatów.

Lubińskie Betlejem odbywa się w naszym mieście od 2008 roku i stało się przedświąteczną tradycją. Zawsze wprowadzało mieszkańców w bożonarodzeniowy nastrój, nawet jeśli na dworze brakowało śniegu. Tego dnia nie brakowało za to nigdy małych Mikołajów, elfów, aniołków, śnieżynek czy reniferów, za które przebierały się dzieci z miejskich przedszkoli i szkół.

– Już drugi raz impreza wygląda nieco inaczej. Na bazie Muzy mamy Lubińskie Betlejem, ale towarzyszy mu Jarmark Bożonarodzeniowy na rynku – mówi Elżbieta Miklis, kierownik Domu Dziennego Pobytu Senior, jednego z organizatorów imprezy.

Choć w holu Muzy stoisk z różnościami jest znacznie mniej – większość rękodzielników i sprzedawców rozstawiła się bowiem na rynku – to zainteresowanie najmłodszych wykonawców występem na deskach dużej sceny nadal jest ogromne.

– Łącznie mamy 21 grup, czyli ponad 300 osób ze żłobków i przedszkoli – wylicza Elżbieta Miklis. – Zainteresowanie nadal jest ogromne, ale jest wielka różnica między tym, co dzieci prezentują obecnie, a jak wyglądało to kiedyś. Ciągle idziemy do przodu. Nasze pomysły, kreatywność nauczycieli i dzieci nie ma końca. Dziś na przykład usłyszeliśmy, a właściwie zobaczyliśmy kolędę „Cicha noc” w języku migowym. Zaprezentowało ją Przedszkole nr 13. Od Przedszkola nr 5 dowiedziałam się, że prezenty mają duszę, a Przedszkole nr 1 zatańczyło do preludium Chopina – dodaje.

Dla najmłodszych występ na tak dużej scenie to wyróżnienie. Niektórzy zanim na nią wejdą są bardzo zestresowani, inni zupełnie bez tremy dziarsko wkraczają w światła scenicznych reflektorów.

– Jesteśmy tu co roku, choć za każdym razem z innymi dziećmi z naszego przedszkola – przyznają Sylwia Kruczek, Paulina Idasiak oraz Halina Kotopka z Przedszkola nr 7. – Czasem musimy wybierać dzieci, które wystąpią na scenie, ale tym razem zaprezentuje się cała grupa – Pszczółki. Dla nich to wyróżnienie, niektórzy się denerwują, ale czasem bardziej niż dzieci, zestresowani są rodzice – dodają z uśmiechem.

Rodzice wszystkich małych artystów bacznie śledzą występy swoich pociech, spod sceny filmując wszystko telefonami lub robiąc zdjęcia.

Gdy po południu najmłodsi skończyli swoje prezentacje, wszyscy ponownie przenieśli się na rynek. Już od czwartku na scenie ustawionej pod ratuszem odbywają się występy starszych dzieci, a także dorosłych. Dziś będzie można usłyszeć również zespół Szyszak. Sporo będzie się tu działo także w niedzielę. Między innymi o godzinie 14 pojawią się Mikołaje na motocyklach. A o godzinie 16 wystąpi Męski Chór Górniczy.

Wygląda na to, że czterodniowy Jarmark Bożonarodzeniowy powoli staje się nową lubińską tradycją.


POWIĄZANE ARTYKUŁY