Malowaniem po ścianach zarabia na życie

6083

Realizować swoje pasje i jednocześnie na tym zarabiać – chyba dla większości z nas to sytuacja idealna. Niestety tylko niewielu może robić, to co tak naprawdę kocha i jeszcze za to żyć. W gronie takich szczęśliwców na pewno jest 27-letni Amadeusz z Lubina, którego twórczość można podziwiać nie tylko w naszym mieście.

Jego przygoda z graffiti zaczęła się już ponad dekadę temu. – To były jeszcze czasy liceum, a dokładnie wakacje chyba 2009 roku. Pamiętam, że miałem wtedy złamaną nogę i chodziłem z kuzynem, który rozdawał gazetki. A ja sobie zacząłem szkicować i rysować. I tak to się jakoś rozkręciło – wspomina Blaki, bo tak brzmi artystyczny pseudonim 27-latka. 

– Później na lekcjach, zamiast słuchać nauczycieli, to się robiło projekty. To znaczy oczywiście nauczycieli też się słuchało – dodaje z uśmiechem.

Swoistym przełomem w jego malarskiej karierze był półroczny pobyt w szkole Danii, gdzie, jak sam twierdzi, znalazł się przypadkiem. Zresztą ponoć większość fajnych rzeczy w jego życiu dzieje się w przypadkiem…

– 5 czy 6 lat temu napisałem do mojego kolegi, który przebywał wtedy na stypendium w Danii, czy nie miałby dla mnie tam jakiejś pracy. Odpisał, że nie, ale za to może mi zaproponować szkołę. To była prestiżowa placówka w miejscowości Vraa na północy kraju, która szkoliła różnych artystów, malarzy, muzyków itp. Nie wiem dokładnie, jak to u nich funkcjonuje, ale uczęszczali do niej zarówno ludzie młodzi, jak i trochę starsi. Tam nabyłem sporo umiejętności – opowiada Amadeusz.

Przez długi czas był typowym grafficiarzem, który po prostu robił to, co lubi, czyli przede wszystkim malował litery na ścianach. Nie przynosiło mu to jeszcze żadnych korzyści finansowych, a niekiedy przysparzało nawet drobnych kłopotów. Wszystko zmienił wyjazd do Zielonej Góry na Dżem. Nie chodzi tu bynajmniej o koncert muzyczny znanego zespołu, ale o zlot grafficiarzy z całej Polski.

– Są tam różne ścianki, na których można sobie poćwiczyć. Tam też między innymi poznałem Bika z Zielonej Góry, który żył i do dzisiaj żyje z malowania. Strasznie się tym zajarałem i pomyślałem, że też bym tak chciał. Zacząłem do tego dążyć – mówi lubinianin.

Talent Blakiego najpierw dostrzegli jego znajomi, a dzięki poczcie pantoflowej, zaczął być on rozpoznawany w coraz szerszych kręgach. Pierwsze pieniądze z malowania zarabiał na tzw. fuchach. – Na początek były to myszki Miki czy coś tego typu. Ludziom się podobało i otrzymywałem kolejne zlecenia. Z każdym kolejnym też się dużo uczyłem. Nawet, gdy czegoś wcześniej nie malowałem, to wystarczyło trochę posiedzieć i jakoś to szło. Dlatego myślę, że niekoniecznie trzeba mieć jakiś specjalny talent, o którym tak wszyscy mówią – zauważa.

Od tamtej pory lubinianin poczynił spore postępy. Teraz, przy pomocy kilku, może kilkunastu puszek farby, niewielkiej drabinki i fachu w ręce potrafi uzyskać satysfakcjonującą go miesięczna wypłatę. Dotychczasowe hobby stało się jego pracą, podstawowym źródłem utrzymania. Wie, że chciałby robić to przez resztę swojego życia. Póki co na brak zleceń nie może narzekać. W Lubinie można już podziwiać coraz więcej murali jego autorstwa. Ostatni powstał na jednym z bloków przy ul. Mickiewicza. Swoją tematyką nawiązuje do tradycji górniczych. Podobnych rysunków wkrótce ma być znacznie więcej w Lubinie. Następnego można się spodziewać również przy ul. Mickiewicza.

– Cieszę się, że ludzie coraz bardziej otwierają się na ten rodzaj sztuki, co  widać zwłaszcza w dużych miastach. Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma także u nas – mówi 27-latek.

O innych dziełach Amadeusza pisaliśmy tutaj. Wykonanie jednego takiego malunku zajmuje mu średnio 2-3 dni, czasami nieco dłużej. – Dużo zależy od powierzchni muralu czy od stopnia skomplikowania wzoru i ilości detali. Wpływ ma też pogoda. Jeśli chodzi o sam motyw, to zazwyczaj mieszkańcy dają propozycje, co widzieliby na swoim budynku. Ale bywa też, że sam o tym decyduję – tłumaczy.

W pracy często towarzyszy i pomaga mu jego dziewczyna. Na razie jest to przede wszystkim pomoc przy tworzeniu projektów i prowadzeniu strony facebookowej Walls Custom. Blaki wierzy, że kiedyś będą tworzyć wspólnie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY