Czy piłkarze Zagłębia Lubin specjalnie przegrywają sparingi, bo chcą zmiany szkoleniowca? Prawdopodobnie tak, gdyż współpraca pomiędzy trenerem, a zawodnikami od dawna się nie układa.
Do największego spięcia pomiędzy stronami doszło podczas pierwszego zgrupowania w Turcji. Kłótnia rozgorzała pomiędzy Michałem Golińskim a Jończykiem o zakres ćwiczeń, które zdaniem zawodnika, były bezsensowne. Innym razem obrońca Michał Stasiak zgłaszał ból pleców utrudniający mu treningi. Jończyk nie przyjął tego do wiadomości, a piłkarza oskarżył o symulowanie urazu. Morale drużyny stopniowo zaczęło spadać. Do tego stopnia, że lubinianie kontakt ze szkoleniowcem ograniczyli do niezbędnego minimum. W końcu zawodnicy kolektywnie ustalili, że jeśli któryś z nich nawet przypadkowo na trenera Jończyka powie „trener”, zapłaci do kasy drużyny 50 zł kary.
Piłkarze mają żal do Jończyka, że nie chce słuchać ich opinii, że wtrąca się do wszystkiego, zamiast skupić się na pracy szkoleniowej. Sytuacje pogarsza fakt, że trener nie chce nawet mieszkać w Lubinie i być bliżej swoich podopiecznych, mimo iż jest z Krakowa, woli mieszkać we Wrocławiu.
Częścią planu mającego doprowadzić do zwolnienia trenera Jończyka są porażki odnoszone w sparingach. Spekuluje się również, że Michał Goliński odejdzie do Bełchatowa, gdzie były szkoleniowiec Zagłębia Rafał Ulatowski poszukuje zastępstwa za Łukasza Gargułę, który jest wyłączony z gry do końca sezonu. Zmianę barw klubowych rozważa filar lubińskiej defensywy Michał Stasiak, który w zaistniałej sytuacji najchętniej widziałby się w łódzkim Widzewie.
GS