Kibice Zagłębia Lubin nie kierowali gróźb karalnych pod adresem Dariusza Machińskiego, pełnomocnika zarządu klubu. Lubińska prokuratura umorzyła właśnie postępowanie w tej sprawie.
Do scysji pomiędzy fanami miedziowych, a działaczem klubowym doszło w trakcie sparingu na stadionie Dialog Areny. Pod koniec lipca sympatycy drużyny zarzucili Machińskiemu brak kompetencji i podważyli jego przydatność w sportowej spółce.
Działacz klubowy, któremu kibice nadali przydomki „Kajakarz” i „Blondyna”, o incydencie powiadomił lubińską prokuraturę. Po obejrzeniu albumu ze zdjęciami najbardziej zagorzałych fanów drużyny, wskazał na trzech podejrzanych, w tym Marcina B. I Gracjana B.
Policja błyskawicznie przystąpiła do pracy. Kibice nie otrzymali wezwań na przesłuchanie, ale zostali przymusowo doprowadzeni do komendy. Tam, po kilkugodzinnym pobycie, zostali wypuszczeni do domów i pouczeni, że co prawda przesłuchano ich w charakterze świadków, co jednak nie oznacza, że w przyszłości nie będą mieć postawionych zarzutów.
– Dochodzenie dotyczyło gróźb karalnych – tłumaczy Joanna Sławińska-Dylewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Pokrzywdzony zgłosił, że kibice grozili mu śmiercią – dodaje.
Świadkowie zdarzenia, jak i sami kibice, nie potwierdzili wersji podanej przez Dariusza Machińskiego. Prokuratorskie postępowanie zostało umorzone z powodu „braku znamion czynu zabronionego”.