Drugie finałowe spotkanie ekstraklasy kobiet zawodniczki Interferii Zagłębia Lubin rozpoczęły lepiej niż w sobotę. Skończyło się ono podobnie i lubinianki są w bardzo trudnej sytuacji przed kolejnym meczem. – Mam nadzieję, że będzie ten piąty mecz tutaj w Lublinie – mówi Monika Gunia.
Niedzielne spotkanie finałowe rozpoczęło się lepiej dla zawodniczek Interferii Zagłębia Lubin, ponieważ rozpoczęły je od prowadzenia 2:0. Później jednak było dużo gorzej a w samej pierwszej części meczu zanotowały ponad piętnaście strat. – Dzisiaj zagrałyśmy troszkę lepiej niż wczoraj, ale znowu popełniłyśmy dużo prostych błędów. No i oczywiście zagrałyśmy słabo w obronie i w ataku – powiedziała po meczu Gunia, skrzydłowa drużyny z Dolnego Śląska.
W drugiej części spotkania SPR Asseco BS Lublin, przy prowadzeniu 21:13, miał przestój w grze. Lubinianki zdobyły w tym okresie cztery bramki z rzędu i wydawało się, że wreszcie złapały swój rytm dzięki czemu mecz stanie się bardziej wyrównany. Tak samo sądziła skrzydłowa Zagłębia. – Myślałyśmy, że dojdziemy SPR, ale niestety nie było konsekwencji w ataku i niestety jest jak jest – stwierdziła zawiedziona. Wierzy ona jednak, że walka o złoto nie jest rozstrzygnięta. – Przegrywamy 2-0, ale gramy u siebie także mam nadzieję, że będzie ten piąty mecz tutaj w Lublinie – zakończyła z nadzieją.
LL