Lubińska obwodnica jak polska autostrada?

18

LUBIN. – Na budowie obwodnicy wcale nie jest tak wspaniale, jak to opisujecie – poinformował nas przez telefon mężczyzna, który chciał zachować anonimowość. Stwierdził, że Budimex nie płaci podwykonawcom, więc ci wstrzymują prace i  jutro wyniosą się z budowy. Zleceniodawca, czyli władze miasta, nie potwierdziły jednak tej informacji. Zapewniają, że inwestycja jest pod stałą kontrolą, żeby nie było takiej sytuacji, jak ostatnio, przy polskiej autostradzie.

 

– Dla nas to dziwna i zaskakująca informacja – mówi Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. – Codziennie rano koordynator projektu z urzędu miejskiego, Zdzisław Przepiórski, jeździ na budowę, rozmawia z wykonawcami, sprawdza, jak idzie praca. Do tego wprowadziliśmy pewne zasady, aby uniknąć sytuacji, jaką ma teraz polski rząd z chińskim wykonawcą – dodaje.

Za każdym razem, gdy do urzędu wpływa faktura od wykonawcy, czyli od Budimexu, dostarczane są też oświadczenia od podwykonawców zatrudnionych przez tę firmę.

– Poprosiliśmy podwykonawców, żeby pisali nam regularnie w tych oświadczeniach, czy nie ma problemu z płatnościami, czy wykonawca przelewa im pieniądze w terminie – wyjaśnia Krzysztof Maj. – I obecnie wszystko jest w porządku.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że być może chodzi o jedną z firm podwykonawców, która ma podobno problemy finansowe, ale niezwiązane z budową obwodnicy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY