Z projektu skorzysta 5,5 tysiąca chętnych dzieci z lubińskich podstawówek. Całość finansowana jest przez miasto.
– Chcemy dzieciom pomóc po tym trudnym czasie pandemii, gdy kolejny rok szkolny uczą się zdalnie. Zależy nam na tym, żeby się spotykały, żeby tworzyły więzi społeczne, które tak naprawdę decydują o ich rozwoju – mówi prezydent Lubina, Robert Raczyński.
Taka propozycja okazała się strzałem w dziesiątkę. W Myśliborzu uczniowie czuli się doskonale. Podzieleni na grupy zwiedzali szlak w towarzystwie przewodnika PTTK, piekli kiełbaski przy ognisku, korzystali z zajęć w Centrum Edukacji Ekologicznej Salamandra oraz oddawali się na polanie słonecznym kąpielom. Młodzież nie ukrywała zaskoczenia, że zamiast do szkolnych ławek spotkali się na wycieczce.
– Byłam w totalnym szoku, tym bardziej że kończę ósmą klasę. To bardzo fajne doświadczenie i okazja pobyć razem ostatni raz ze swoją klasą. Nie nudzimy się, jest tutaj pełno atrakcji i bardzo nas to łączy – powiedziała nam Renia Dubiel z klasy 8A lubińskiej jedynki. Podobnego zdania był Jakub Ferenc, któremu najbardziej przypadły do gustu gry i zabawy.
– Myślę, że dla dzieci to bardzo fajna sprawa ponieważ przejście z nauczania zdalnego na stacjonarne budziło pewne obawy. Tutaj dzieci bawią się, są ze sobą razem, integrują się, są pod dobrą opieką i towarzyszy im fajna atmosfera – powiedziała nam Urszula Walicka, nauczycielka z SP1 z Oddziałami Integracyjnymi, .
Nad całością przedsięwzięcia czuwa kierownik działu przewozów lubińskiego PKS, Marcin Borys. Oprócz Wąwozu Myśliborskiego w planach są też odwiedziny Siedmickiej Polany. Młodych turystów z Lubina z wielką chęcią podejmują gospodarze. W projekt zaangażował się m.in. Gminny Ośrodek Kultury w Paszowicach i jaworskie koło PTTK.
Daniel Śmiłowski/regionafan.pl