Mieszkańcy Lubina stają w obliczu rosnącej fali oszustw – policja notuje coraz więcej przypadków wyłudzeń. Policyjne statystyki oznaczają, że niemal codziennie ktoś z mieszkańców Lubina pada ofiarą takiego przestępstwa. Eksperci do spraw cyberbezpieczeństwa alarmują: nie klikamy w linki i nie mówimy przez telefon słowa „tak”.
Od początku tego roku do końca października lubińska policja wszczęła aż 218 postępowań w sprawie oszustw, a wynikłe z nich straty oszacowano na ponad 3 miliony złotych.
Jak działają oszuści?
Najczęstszą metodą jest oszustwo „na BLIK-a”, w którym oszuści podszywają się pod znajomych ofiary, prosząc o szybki przelew pieniędzy. Prawdziwą plagą stał się też phishing, czyli wyłudzanie danych przez fałszywe wiadomości SMS i e-maile.
– Oszuści podszywają się na portalach społecznościowych pod naszych znajomych lub rodzinę, prosząc nas o pożyczkę pieniędzy, zazwyczaj tłumacząc w wiadomości, że sprawa jest bardzo pilna. Przestępcy będą wymyślali najróżniejsze historie, jak zgubiony portfel, skradziona torebka, czy potrzeba wykupienia drogich leków – wszystko po to, aby jak najszybciej okraść nas z pieniędzy – wyjaśnia ten mechanizm aspirant sztabowy Sylwia Serafin, rzeczniczka lubińskiej policji.
Ostatnio kolejną ofiarą tego oszustwa stała się 68-letnia mieszkanka Lubina. Sądziła, że pomaga córce, ale 1600 złotych z jej konta w rzeczywistości trafiło do złodziei.
W ten sam sposób 2800 złotych stracił 22-latek – on też uwierzył, że o pilną pożyczkę i podanie kodu BLIK poprosił go przez komunikator znajomy.
– Niestety pokrzywdzony nie zweryfikował, czy napisała to faktycznie znana mu osoba i stracił swoje oszczędności – wskazuje Sylwia Serafin.
Niestety, nie jest to odosobniony przypadek. Oszuści potrafią w krótkim czasie wyciągnąć od niczego nieświadomych osób nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Co robić, aby nie stracić pieniędzy?
Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa apelują o szczególną ostrożność, zwłaszcza w sytuacjach, gdy otrzymujemy niespodziewane wiadomości lub telefony od osób podających się za przedstawicieli instytucji, pracowników banków czy znajomych, którzy podejmują rozmowę o sprawach finansowych.
Szymon Chruścicki z wrocławskiej firmy TestArmy Group, radzi, jak unikać pułapek zastawianych przez przestępców: – Nie otwierajmy linków z nieznanych źródeł, nie odpowiadajmy na podejrzane połączenia telefoniczne i nigdy nie mówmy słowa „tak”. W dobie sztucznej inteligencji nasze słowa mogą zostać przerobione, co pozwoli oszustom na przykład na zaciągnięcie kredytu w naszym imieniu – ostrzega.
Chruścicki zaznacza również, że unikanie odpowiedzi na nieznane numery telefonów jest jedną z podstawowych metod ochrony. Jeśli ktoś podający się za bank lub inny ważny urząd poprosi nas o podanie wrażliwych danych, najlepiej rozłączyć się i samodzielnie zadzwonić na oficjalny numer danej instytucji.
Jak jeszcze można się chronić?
Eksperci przypominają o kilku kluczowych zasadach:
- nie udostępniaj danych bankowych nikomu przez telefon ani wiadomość – nawet jeśli nadawca wygląda na znajomego lub rodzinę, warto zadzwonić i upewnić się, że to faktycznie ta osoba;
- unikaj klikania w linki w wiadomościach SMS lub e-mail od nieznanych nadawców – często oszuści podszywają się pod popularne instytucje, aby skłonić nas do podania danych;
- zwracaj uwagę na wiadomości, które wywołują presję czasu – przestępcy często starają się stworzyć wrażenie pilności, aby ofiara nie miała czasu na zastanowienie;
- rozmawiaj o zagrożeniach z bliskimi, zwłaszcza ze starszymi osobami, które mogą być mniej obeznane z nowymi metodami wyłudzeń – uświadomienie im, na jakie sytuacje zwracać uwagę, może znacznie zmniejszyć ryzyko.
– Ponawiamy nasz apel o ostrożność. Jeśli mamy wątpliwości co do rzekomego bliskiego, najlepiej po prostu do niego osobiście zadzwonić i upewnić się, że pieniądze trafią do zaufanej nam osoby, a nie do przestępców – przypomina Sylwia Serafin.