Chociaż festiwal oficjalnie rozpocznie się dopiero w czwartek, to już dziś pociągi powoli się zapełniają „woodstockowiczami”, podobnie zresztą jak miasteczko namiotowe w samym Kostrzynie nad Odrą. Udało nam się złapać grupkę kilkunastu lubinian, którzy również wybierają się na to muzyczne święto.
Będzie to już 23 edycja Przystanku Woodstock. Festiwal od wielu lat przyciąga setki tysięcy pozytywnie nastawionych ludzi. „Woodstockowiczów” na lubińskiej stacji poznaliśmy od razu – po czarnych koszulkach, glanach i plecakach, z których wystają śpiwory i karimaty. No i po czymś jeszcze – uśmiechu. Większość z nich do Kostrzyna nad Odrą jedzie już nie po raz pierwszy.
– Jeżdżę tam głównie dla wspaniałych ludzi, atmosfery i fajnego spędzenia wakacji – mówi Paweł, dla którego będzie to już czwarty wyjazd na Woodstock.
Opinie większości uczestników są bardzo podobne. Dla wielu z nich muzyka i liczne koncerty są tylko dodatkiem do wspaniałej zabawy.
– Mogę na szybko wymienić trzydzieści powodów dlaczego warto tam pojechać. Miłość, przyjaźń, muzyka, koncerty, piwo, Lidl, atmosfera, Hare Kriszna. Po prostu jest super – wymienia z uśmiechem Emil, który również na Woodstock wybiera się po raz czwarty. Pierwszy raz był tam w wieku 16 lat.
– Peace, love and rock&roll. To jest jedyne miejsce na świecie gdzie można poczuć wolność. Wszyscy są równi i tolerowani i nikt nie jest oczerniany – uważa dwóch młodych lubinian.
Udało nam się też chwilę porozmawiać z jadącym po raz pierwszy na festiwal Kacprem: – Wszędzie mówią, że jest tam świetna zabawa, że można się spotkać z ciekawymi ludźmi i nawiązać nowe znajomości. Nasłuchałem się o tym miejscu wielu dobrych rzeczy, dlatego w tym roku postanowiłem, że muszę tam w końcu być.
Niestety na dłuższą rozmowę nie mogliśmy sobie pozwolić, bo właśnie nadjechał pociąg…
Tegoroczny Przystanek Woodstock rozpocznie się w czwartek i potrwa do soboty. W tym czasie na kilku scenach odbędzie się około osiemdziesięciu koncertów. Tradycyjnie wstęp na imprezy będzie bezpłatny.
.