Lubinianie bali się wyjść z domu

22

LUBIN. – Patrole milicyjne, bojowe wojska i ta niepewność… Co się stało? – tak stan wojenny wspomina 75-letni lubinianin. Dziś mija 30 lat, od niezapomnianej decyzji generała Wojciecha Jaruzelskiego.

 

Mieszkańcy naszego miasta ze łzami w oczach wspominają pamiętną noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku, kiedy władze PRL wprowadziły stan wojenny. – Obudził mnie krzyk sąsiadów. Myślalałam, że to wojna, bo nikt nic nie wiedział. Czułam niepokój i przerażenie – opowiada 69-letnia kobieta. – Nie było można nigdzie zadzwonić, bo telefony milczały. Moja córka była w tym czasie w Koszalinie, bałam się, że już nie wróci – dodaje ze łzami w oczach mieszkanka.

Dokładnie 30 lat temu na ulicach Lubina stanęły pojazdy bojowe wojska i patrole milicyjne. – Na każdym kroku trzeba było się legitymować. Baliśmy się wychodzić z domu, najgorsza była ta niepewność, co będzie dalej. Nie chcę powracać do tych chwil – mówi ze wzruszeniem 69-latka z Lubina.

Dziś mija 30 lat, a decyzja generała ciągle wzbudza wiele kontrowersji. Co roku 13 grudnia pod warszawskim domem generała Wojciecha Jaruzelskiego protestują jego przeciwnicy. Nie brakuje jednak osób, które usprawiedliwiają to posunięcie.

– Kto wie, jakby się życie potoczyło dalej, a może ta decyzja uratowała Polskę przed sowiecką interwencją wojskową – tłumaczy 71-letni Marek. – Uważam, że to była dobra decyzja. Szanuję generała za odwagę – podkreśla lubinianin.

Formalne zniesienie stanu wojennego nastąpiło 22 lipca 1983 r.


POWIĄZANE ARTYKUŁY