Lubin w depresji

27

Lubin odcięty komunikacyjnie od reszty Polski, w leju depresyjnym, podobnie, jak Legnica czy Prochowice – tak po powstaniu kopalni odkrywkowej węgla brunatnego, według samorządowców, będzie wyglądać nasz region. Referendum w tej sprawie już w przyszłą niedzielę. Akcja informacyjna obejmuje coraz szersze kręgi. Mówią o niej w radiu, ogólnokrajowej telewizji i piszą w gazetach.

 

– Autorzy tego projektu z nas żartują – rozpoczął swój wywód geomorfolog Jerzy Kucharski, który osobiście zainteresowany jest finałem sporu o kopalnię odkrywkową, ponieważ mieszka w Jaroszówce. – Lubin zostanie zepchnięty na margines. Nie będzie łatwo wydostać się stąd na przykład do Legnicy. Mieszkańcy Prochowic do tego miasta będą zaś jeździć przez Malczyce, a ścinawianie spławiać się Odrą do Głogowa, a dopiero stamtąd autobusem do Lubina – przedstawiał problemy komunikacyjne po wybudowaniu kopalni odkrywkowej Kucharski.

Geomorfolog z Jaroszówki wspomaga wójtów Lubina, Miłkowic, Rui, Kunic i burmistrzów Ścinawy oraz Prochowic. Włodarze jeżdżą po różnych miejscowościach, przedstawiając negatywne skutki powstania odkrywki. – Pył, zniszczenie środowiska, brak dojazdu do innych miast… – wyliczają.

Obszar kopani obejmie 160 kilometrów kwadratowych. Z powierzchni ziemi zniknie kilkadziesiąt miejscowości. Jak wyliczają włodarze sześciu gmin, wysiedlonych zostanie około 20 tysięcy mieszkańców. Według wójt Lubina Ireny Rogowskiej, w archiwum gminy znajdują się dokumenty z 1978 roku dotyczące złoża Legnica. I już 31 lat temu władze wiedziały, jaką degradację środowiska spowoduje odkrywka. – Tyle lat temu mówiono o wysiedleniu ośmiu tysięcy osób. A wtedy ten teren nie był aż tak zaludniony. Teraz zaś wmawia nam się, że wysiedlenia obejmą tylko półtora tysiąca – dodaje.

– Wątpliwości jest za dużo, żeby popierać powstanie tej odkrywki – mówi geomorfolog. – Ja najbardziej obawiam się leja depresyjnego i ucieczki wody. Wody, która dzisiaj stanowi zabezpieczenie dla wielu miast, choćby Legnicy, Lubina i Chojnowa oraz Prochowic. To woda w przyszłości będzie stanowić problem, nie energia, ponieważ jest istnieje możliwość pozyskiwania jej z innych źródeł.

Uczyć się od dolnośląskich samorządowców, jak powinna wyglądać akcja informacyjna, przyjechali mieszkańcy gminy Gubin w województwie lubuskim, której również zagraża kopalnia odkrywkowa. – Przyjechaliśmy zaczerpnąć pomysłów, zapytać o radę, żeby móc informować mieszkańców naszych miejscowości – mówi Dorota Pruger-Wasilewska. – Jesteśmy zdziwieni, że tu władze umiały się zmobilizować przeciwko odkrywce. U nas jest inaczej. Władze są za powstaniem kopalni węgla brunatnego, nie przejmują się zdaniem mieszkańców. Nie chcą referendum. Sami zdecydowali, co jest niby dobre dla regionu. Nasz wójt mówi nam zaś, że doprowadzimy do tego, że w Polsce nie będzie prądu…
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY