Lubin solidarny z Ukrainą

5957

– Cała moja rodzina została na Ukrainie. Codziennie słyszą wybuchy bomb, kryją się w bunkrach. Apeluję do żon i matek Rosjan: zabierzcie swoich synów i mężów do domów! Jak możecie bezczynnie patrzeć, kiedy mordują naszych chłopców?! – pyta zapłakana Luziana Bienia, Ukrainka, od niedawna mieszkająca w naszym mieście. Dziś w lubińskim rynku zgromadziło się wielu Ukraińców, ale tez wielu popierających ich Polaków. Bo, jak mówili, to, co się dzieje u naszych wschodnich sąsiadów, jest po prostu przerażające!

Pani Luziana nie kryje, że sytuacja jej bliskich, którzy mieszkają w Kijowie, jest bardzo trudna.

– Od wczorajszego wieczora moja rodzina siedzi w piwnicy w przedszkolu w towarzystwie innych kobiet, dzieci, starszych ludzi. Bo wszyscy mężczyźni do 60. roku życia, zostali wezwani, by bronić kraju. Wciąż słyszą wybuchy bomb. Nie mają dostępu do sklepów, do cywilizacji. Dziś wyszły na chwilę na dwór po zapasy wody i jedzenia. Szpital w Mikołajowie został odcięty od świata, dziewczyny same gotują tam żeby nakarmić dzieci – opowiada.

Pani Luziana bardzo martwi się o bliskich, którzy zostali w Kijowie

Jak mówi, ma z nimi ciągły kontakt. Wysyła też filmiki z kolejnych manifestacji w polskich miastach, by Ukraińcy czuli, że mają w nas poparcie. Ale z drugiej strony nie kryje, że to nie wystarczy – Ukraińcy sami nie poradzą sobie z agresją Rosjan.

– My sami nie damy rady – mówi, ocierając kolejne łzy. – Potrzebujemy fizycznego wsparcia od Unii Europejskiej. Mam rodzinę w Rosji, która wierzy, że Putin pomaga Ukrainie. To nie prawda! Apeluję do żon i matek Rosjan: zabierzcie swoich braci, swoich synów i ojców z naszego terenu. Jak możecie pozwalać, żeby mordowali naszych chłopców?! Siedzicie w domu i patrzycie co się dzieje? Jest XXI wiek, na na ulicach wszędzie trupy. I Ukraińców i Rosjan. Zostawcie w spokoju naszą Ukrainę! Przecież Ukraina z Rosją zawsze były jak siostry – dodaje.

Olena Kijowska także jest Ukrainką. W Lubinie mieszka od siedmiu lat. Jak mówi, przeszła przez Majdan, dziś przeraża mnie wojna, która wybuchła na Ukrainie. – W Kijowie, z żoną i 3-letnią córeczką, mieszka mój brat. Jeszcze kilka dni temu, nim zaczęła się wojna, prosiłam, by do mnie przyjechał. Stanowczo odmówił, mówił mi, że będzie bronił swojego kraju – opowiada.

Pani Olena założyła zrzutkę w internecie, by kupić hełmy i kamizelki kuloodporne dla Ukraińców, którzy, jak jej brat, otrzymali jedynie broń

Kiedy zaczęły się działania zbrojne na Ukrainie rodzina pani Oleny schroniła się w bunkrze. – Ale brat wczoraj zawiózł rodzinę do teściów, a sam jedzie bronić Kijowa. Powiedział mi, że nie może się chować, kiedy Ojczyzna go potrzebuje. Jedzie tam z grupą 50 osób, potrzebują wsparcia w postaci sprzętu, ja sama nie jestem w stanie im wszystkim pomóc – przyznaje.

Mężczyźni, którzy otrzymali powołanie do ukraińskich wojsk obrony terytorialnej, otrzymali jedynie broń. – Nie mają hełmów, nie mają kamizelek kuloodpornych, bielizny termicznej, a muszą bronić suwerenności naszego kraju. Uruchomiłam zrzutkę, zamówiłam już 20 kompletów kamizelek i hełmów. Proszę o pomoc i wsparcie mojej zrzutki. Taki komplet dla jednej osoby kosztuje 1,5 tys. zł, ten zestaw jest droższy, bo zamawiamy z Czech. W Polsce taki sprzęt nie jest dostępny od ręki, najwcześniej za tydzień, ale wtedy może być już za późno… – nie kryje kobieta, jednocześnie apelując do NATO, aby zamknęło przestrzeń powietrzną. Na ziemi Ukraińcy są w stanie się obronić, ale z rakietą, która spada na nich z góry, nie mają już szans. – I prosimy, zróbcie coś z tym Putinem, bo wykończy nas wszystkich… – dodaje cicho.

Dary dla Ukraińców gromadzą też ich rodacy, którzy od jakiegoś czasu żyją i pracują w Lubinie

Ukraińcy potrzebują też wsparcia w postaci materiałów opatrunkowych, jedzenia, wody, a ci, którzy uciekli z kraju i otrzymali status uchodźcy potrzebują tego co najważniejsze – dachu nad głową. W Lubinie pomoc niosą harcerze, którzy zbierają dary oraz Pracownia Rozwoju Eko Baza. Punkt pomocy dla Ukraińców uruchomiono też przy ulicy Armii Krajowej 28 A. Dary dla rodaków zbiera i zawozi jeden z mieszkających w Lubinie Ukraińców.

 

Każdy, kto potrzebuje pomocy lub chciałby się przyłączyć do organizowanych akcji, może się też kontaktować ze Związkiem Ukraińców w Lubinie.

– Dzieją się rzeczy przerażające. Przez siedem lat wszyscy sobie kpili i żartowali, że Putin Ukrainy nie najedzie, bo się nie odważy. A Putin wymacał Europę, sprawdził, że to jest miękka d… i skorzystał z okazji. Prawdopodobnie czekał tylko na to, by dokończyć wszystkie umowy, m.in. handlu obrotem gazem i ropą z Rosją. I kiedy wyczuł, że trzyma wszystkich w ryzach, zwyczajnie zaatakował. Teraz potrzebna jest nasza solidarność i pomoc – podsumowuje Ksenia Dowhań-Domańska ze Związku Ukraińców w Lubinie.

Na facebooku powstały też publiczne grupy, gdzie lubinianie oferują swoją pomoc:

Fot. BM

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY