Lubin powitał medalistkę

19

Natalia Czerwonka nie kryła łez wzruszenia. Dziś wieczorem pod jej rodzinnym domem w Lubinie pojawiła się spora grupa lubinian, aby ją przywitać i pogratulować srebrnego medalu, który zdobyła podczas zakończonych właśnie igrzysk w Soczi. – Nie spodziewałam się takiego powitania. Bardzo wszystkim dziękuję – mówiła wzruszona.

Były sztuczne ognie, kwiaty, gratulacje, uściski i sporo łez. W pobliżu domu rodziców Natalii stanęła niewielka scena. Ulicę udekorowano biało-czerwonymi balonami. Przyszli między innymi uczniowie Zespołu Szkół Sportowych, gdzie kiedyś swoją przygodę z łyżwiarstwem zaczynała Natalia.

W tłumie pojawili się też najbliżsi lubinianki, między innymi babcia Wiesława. – Płakałam i cieszyłam się, gdy Natalia wraz z koleżankami zdobyła srebrny medal – mówi babcia Natalii. – Jestem z niej dumna, że postąpiła, jak postąpiła. Nie chciała, żeby koleżanka przeżywała to co cztery lata temu ona i odstąpiła jej miejsce w finale – dodaje.

Gdy dziennikarze zapytali babcię Natalii, co czeka na nią w domu, ta z uśmiechem na twarzy odpowiedziała: – Kupa miłości czeka.

Panczenistka przyjechała do rodzinnego domu jedynie na chwilę. Zostanie tylko tydzień. A potem czekają ją kolejne zawody. – Rzadko bywam w domu, ale zawsze tu wypoczywam najbardziej. Przede mną wkrótce kolejne starty, ale kilka najbliższych dni spędzę z rodziną. Na pewno wybiorę się też na lubińskie lodowisko – zdradza olimpijka.

– Cieszę się, że wreszcie jest w domu. Chociaż wkrótce znowu wyjedzie – dodaje mama Natalii, Barbara Czerwonka. – Odkąd zdobyła wraz ze swoją drużyną srebrny medal dostaliśmy tysiące SMS-ów, mnóstwo gratulacji. Takie chwile oczywiście nigdy nie zrekompensują braku mojej córki w domu, ale jestem z niej dumna. Oprócz tego, że jest świetnym sportowcem, jest też dobrym człowiekiem – mówi pani Barbara.

Natalia bywa w domu jedynie pięć, sześć razy do roku. Zawsze przyjeżdża zaledwie na kilka dni. I tak od 13. roku życia.


POWIĄZANE ARTYKUŁY