Na parkiecie Hali RCS w meczu PlusLigi pojawiło się sześciu siatkarzy, z których tylko dwóch było znanych kibicom z poprzedniego sezonu. Już na początku meczu przeciwko ekipie z Bełchatowa, wyżej wspomniani pokazali kawał dobrej siatkówki i nie odpuszczali rywalom nawet na chwilę.
Nadszedł długo wyczekiwany moment dla kibiców siatkówki w Lubinie. Inauguracja sezonu 2021/2022 odbyła się dla Miedziowych Lisów na ich własnym terenie w Hali RCS. Późna godzina spotkania nie odstraszyła sympatyków, którzy w końcu mogli zasiąść na trybunach.
Ekipa Pawła Ruska wyszła w następującej szóstce: Marcin Waliński (przyjmujący), Maciej Sas (Libero), Wojciech Ferens (kapitan), Masahiro Sekita (rozgrywający), Paweł Pietraszko (środkowy) i Remigiusz Kapica (atakujący). Historyczny pierwszy punkt w sezonie dla Cuprum Lubin zdobył asem serwisowym Marcin Waliński.
Euforia na trybunach, a dodatkowo mogliśmy oglądać nową potężną sektorówkę z hasłem: Dumni po zwycięstwie – wierni po porażce. W końcu w szeregach kibiców jest wielu, którzy pamiętają jeszcze mecze w 3 lidze i od tego czasu stale trzymają kciuki za Miedziowe Lisy.
Wracając na parkiet to pierwszy set upłynął pod znakiem wielu znakomitych zagrywek bełchatowian, szczelnych bloków Miedziowych Lisów czy potężnych ataków Remigiusza Kapicy, który na pewno zaskoczył Skrę. Wyrównana inauguracja meczu zakończyła się zwycięstwem ekipy Slobodana Kovacia, 22:25.
W przerwie między setami uczczono minutą ciszy pamięć zmarłego w tym roku kibica Cuprum – Mieczysława Grześkiewicza (ur. 1949 – zm. 2021).
W drugiej części meczy we znaki Lisom dawał się przyjmujący Dick Kooy, a także atakujący Aleksandar Atanasijevic. W ekipie Cuprum znakomicie spisywał się Marcin Waliński, a Przemysław Stępień zaskoczył rywali kiwką pod siatką. Na uwagę zasługują też ciągłe „torpedy” Floriana Krage, z którymi przyjezdni mieli niejednokrotnie problem w defensywie. Niestety dla gospodarzy, to goście wygrali 19:25, choć trzeba przyznać, że niewiele brakowało do remisu w setach.
Trzecia część meczu to najpierw zagrywka w aut Kooy’a, a po chwili znakomity blok duetu Pietraszko-Ferens i as Walińskiego, po których mieliśmy 3:0! Cuprum Lubin mocną „kąsało” rywali ze skrzydeł, a popis ataków Pawła Pietraszko ze środka pola ostatecznie przypieczętował wygranie pierwszego seta w tym sezonie, 25:22. W setach 1:2 i pojawiła się nadzieja na tie-breaka.
Czwarta część spotkania to dobry start Cuprum, jednak z czasem bełchatowianie lepiej przyjmowali, a Miedziowe Lisy chyba zbyt szybko wygrały mecz w głowach. Do końca tej części meczu oglądaliśmy niesamowitą wymianę i walkę o punkty. Wojnę nerwów pod koniec wygrali siatkarze Skry, którzy pokonali Cuprum 25:27 i cały mecz 1:3.
– Mieliśmy duże szanse w tym meczu i słabo z naszej strony, że nie utrzymaliśmy do końca tego prowadzenia. Zagrywka Bełchatowa była mocna, ale nie na tyle, abyśmy tracili wiele punktów w przyjęciu. To była na pewno nasza zmora – podkreśla Marcin Waliński, Cuprum Lubin.
– Cieszymy się przede wszystkim, że zdobywamy trzy punkty. Pierwsze mecze w sezonie są bardzo, bardzo trudne i spodziewaliśmy się tutaj, że nie będzie to łatwe spotkanie. Po dwóch setach, w których wygraliśmy to ten trzeci pokazał, że to zespół waleczny i nie jednemu przeciwnikowi urwą punkty – mówi Mateusz Bieniek, środkowy Skry Bełchatów.
1.kolejka PlusLigi, Hala RCS Lubin
Cuprum Lubin – Skra Bełchatów 1:3 (22:25, 19:25, 25:22, 25:27)
MVP: Dick Kooy (Skra Bełchatów)
Cuprum: Sekita, Waliński, Pietraszko, Kapica, Ferens, Krage, Szymura (libero) oraz Stępień, Maruszczyk, Gunia, Sas (libero)
Skra: Łomacz, Kooy, Kłos, Atanasijević, Ebadipur, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Mitić, Schulz
Fot. Mariusz Babicz