Po 1 stycznia lekarze wezmą dodatkowe dyżury, choć w świetle unijnego prawa mogliby tego nie robić. Chodzi o nowy przepis, według którego lekarz może pracować tylko 48 godzin w tygodniu. Jeśli chce, może więcej, ale też nie musi.
Lekarze oczekują sowitego wynagrodzenia za te nadgodziny. A szpitale – jak zwykle- pieniędzy nie mają. Gdyby lekarze chcieli trzymać się nowych przepisów, nie miałby kto przeprowadzać np. operacji.
Lubińscy lekarze ze szpitala przy ul. Bema podpisali umowy cywilno-prawne, zgodnie z którymi zgadzają się na wydłużony czas pracy.
Wicedyrektor szpitala ZOZ w Lubinie Jarosław Jaroszewski, który zresztą też jest lekarzem, mówi, że jego koledzy wykazali się daleko idącym zrozumieniem i nie postawili szpitala w trudnej sytuacji.
– Będziemy pracować wspólnie nad rozwiązaniem tej kwestii – powiedział.
-To z naszej strony na razie kredyt zaufania do dyrekcji, porozumieliśmy się wstępnie i oczekujemy, że sprawa zostanie załatwiona do wiosny– mówi Tomasz Pelak, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w lubińskim ZOZ-ie.
-To na razie dżentelmeńska umowa, podkreślają lekarze.
Nad lubińskim szpitalem wisi także cały czas inny problem – protestu pielęgniarek, które domagają się wyższych zarobków.
JM