Legia kontynuuje passę

52

Szlagierowe spotkanie 6.
kolejki obejrzało na stadionie Zagłębia ok. 15 tysięcy kibiców w tym około
dwutysięczna grupa fanów Legii Warszawa. Licznie zgromadzeni kibice nie mogli
narzekać na emocje. Już w 2. minucie gospodarze byli bliscy objęcia
prowadzenia, jednak piłka po strzale Michała Golińskiego minęła słupek
bramki gości. Niespełna pięć minut później podopieczni Jana Urbana stworzyli
sobie dwie sytuacje bramkowe, ale kolejno Edson i Chinyama nie potrafili
pokonac Vaclavika.

W 13. minucie spotkania rzut wolny wykonywał Maciej
Iwański. Pomocnik Zagłębia i reprezentacji Polski uderzył precyzyjnie, jednak
Jan Mucha, choć z problemami, obronił strzał Iwańskiego i nadal było 0:0.
Niestety pięć minut później kibice Legii mieli powody do zadowolenia chociaż to
gospodarze zdobyli bramkę. Po dośrodkowaniu Kiełbowicza piłkę do bramki
Vaclavika Tiago Gomes. Chwilę później mogło być 2:0 dla Legii. Na szczęście dla
gospodarzy Vukovic strzelił obok bramki strzeżonej przez Vaclavika.

Podopieczni Czesława Michniewicz starali się wyrównać
jeszcze przed przerwą. Najlepszą sytuację miał Manuel Arboleda w 39. minucie
spotkania. Obrońca mistrzów Polski strzelałem z najbliższej odległości posłał
piłkę ponad bramką Legii. Arboleda mógł zostać bohaterem Zagłębia, gdyż w
ostatniej minucie miał kolejną okazję do zdobycia bramki. Tym razem dobijał
strzał Michała Chałbińskiego, ale po raz kolejny posłał piłkę obok bramki. Do
przerwy nic  się nie zmieniło i Legia
kontynuowała swoją passę bez utraty bramki.

Na początku drugiej połowy gra się zaostrzyła, a sędzia w
przeciągu niespełna czterech minut sięgał po żółte kartki aż trzykrotnie.
Najpierw żółtą kartkę zobaczył Grzegorz Bartczak, a następnie Chinyama i
Stasiak. Lubinianie pomimo chęci nie potrafili stworzyć groźniejszej sytuacji
pod bramką warszawskiej drużyny. Czesław Michniewicz, widząc nieporadność
swoich zawodników, zaczął wprowadzać na boisko „świeżą krew”. Piotr Włodarczyk
wszedł za Andre Nunesa, następnie Riu Miguel zmienił Macieja Iwańskiego.
Ostatnia zmiana w zespole Zagłębia miała miejsce już w 70. minucie, kiedy
Szymon Pawłowski pojawił się na placu gry za Wojciecha Łobodzińskiego.

Z biegiem czasu lubinianie zaczęli coraz częściej gościć
po polem karnym gości. Najlepsze sytuacje podopieczni Czesława Michniewicz
mięli w ostatnim minutach spotkania. W 85. minucie sprzed pola karnego uderzał
Chałbiński, ale piłka po jego strzale poszybowała wysoko nad bramką Muchy.
Chwilę później w polu karnym znalazł się Włodarczyk, ale z napastnikiem
Zagłębia poradził sobie obrońca Legii Jakub Rzeźniczak. Najlepszą sytuację na
wyrównanie „Miedziowi” mieli tuż przed 90. minutą meczu. Goliński dośrodkował w
pole karne, do piłki doszedł Arboleda, ale po raz kolejny nie trafił w światło
bramki gości.  

Jak to w piłce nożnej bywa niewykorzystane sytuacje lubią
się mścić i tak było również dzisiaj. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Maciej
Korzym dobiegł do piłki wybitej przez kolegów z obrony popędził z połowy boiska
w stronę bramki Zagłębia i pokonał Vaclavika.

Zagłębie: Vaclavik – G. Bartczak,
Stasiak, Arboleda, Tiago Gomes, Łobodziński, (70. Pawłowski), M. Bartczak,
Iwański, (63. Rui Miguel). Goliński, Andre Nunes (55. Włodarczyk), Chałbiński.

Legia: Mucha – Rzeźniczak, Astiz, Choto,
Grosicki, Kiełboicz, Vukovic, Roger, Edson, Giza, (75. Ekwueme), Chinyama

Sędzia: Robert Małek (Zabrze)

Widzów: ok. 15 000


POWIĄZANE ARTYKUŁY