LUBIN. – Ten samochód uniemożliwia nam bezpieczne przejście przez jezdnię – donoszą klienci osiedlowego marketu. Chodzi o handlarza owoców, który trzy tygodnie temu rozwinął biznes i tym samym ponoć utrudnił życie przechodniom.
– Sprzedawca rozkłada swój towar codziennie od 9 do 18, w okolicach sklepu Polo – informują mieszkańcy. – Nie mamy nic przeciwko, ale ten człowiek parkuje swój samochód w takim miejscu, że utrudnia nam przejście na drugą stronę jezdni – alarmują Czytelnicy.
Zaniepokojeni klienci marketu sprawę oddali w ręce straży miejskiej. – Wielokrotnie prosiliśmy o interwencję, bezskutecznie – mówią z rezygnacją. – Problem był zgłaszany osobiście do dyżurnego, sprawa pozostała jednak bez echa – dodają.
Lubińscy mundurowi znają temat. – Handlarz nie naruszył żadnych przepisów. Dlatego nie mamy podstaw do podejmowania interwencji – tłumaczy inspektor straży miejskiej, Mieczysław Żebrowski.
Patrol dokładnie skontrolował miejsce, w którym przedsiębiorca prowadzi swą działalność. – Samochód może tam stać, bo nie przekracza 2,5 tony, ponadto nie stoi na przejściu dla pieszych, tylko na terenie wybrukowanym, a co najważniejsze – nie ma tam znaków zakazu zatrzymywania, postoju i parkowania – wylicza dyżurny straży miejskiej, Bogusław Kuźniar. – Jeżeli właściciel terenu nie ma nic przeciwko konkurentowi, to my nie mamy podstaw do interwencji – podsumowuje mundurowy.