Latos: Bierny prezydent, to żaden prezydent

150

– Zamykanie ust prezydentowi miasta, kiedy sprawy źle się mają, jest sytuacją niedopuszczalną – mówił obrońca prezydenta Roberta Raczyńskiego, Piotr Latos, podczas mowy końcowej procesu „o nieroby”. Wyrok w sprawie zapadnie dopiero za tydzień.

 

Proces o słowa – tak zwykło się mówić na temat rozprawy, która ciągnie się już drugi rok. Starostwo poczuło się urażone słowami prezydenta, który pięcioosobowy zarząd starostwa powiatowego nazwał nierobami. Sprawa najpierw trafiła do prokuratury, która jednak odmówiła wszczęcia postępowania, nie dostrzegając interesu społecznego w tej sprawie. Zarząd starostwa nie zrezygnował i złożył przeciwko prezydentowi prywatny akt oskarżenia.

Dziś pełnomocnicy obu stron wygłosili w sądzie mowy końcowe. Adwokat powiatu Ireneusz Oszczęda upierał się, że działanie prezydenta było celowe i miało skompromitować powiat w oczach opinii publicznej. Dlatego też wniósł o uznanie prezydenta winnym i wymierzenie mu stosownej kary.

– Określenie „nieroby” ma charakter obraźliwy i poniżający. W mojej ocenie w dyskusji publicznej nie ma miejsca na posługiwanie się takimi określeniami – uważa Ireneusz Oszczęda.

Obrońca prezydenta był zupełnie innego zdania. Urzędnicy publiczni, czyli członkowie zarządu powiatu, muszą liczyć się z krytyką, bo tylko przejrzystość życia publicznego zapobiega nieprawidłowościom.

– Pięć osób z zarządzie powiatu to i tak za dużo, tymczasem prezydent kieruje miastem samodzielnie – wskazuje Piotr Latos. – Starostwo utrudnia rozwój miasta, blokuje wszelkie inwestycje, jak choćby halę, czy galerię w rynku, a prezydent musi troszczyć się o dobro mieszkańców i nie może być bierny. Musi reagować, bo bierny prezydent to żaden prezydent. Określeniem nieroby nie chciał nikogo obrazić. Powiedział prawdę, która okazała się bolesna – podsumowuje pełnomocnik włodarza miasta.

Również sam prezydent przyznaje, że od czasu kiedy nazwał zarząd starostwa nierobami, nic się w tej kwestii nie zmieniło.

– Nie polepszyło się, a nawet mogę stwierdzić, że jest jeszcze gorzej – uważa włodarz miasta. – Napotykamy na coraz większe bariery i ignorancję ze strony władz starostwa. Uważam, że jaki by nie zapadł wyrok, te relacje mogą zmienić już tylko wybory. To chora sytuacja, że w jednym mieście są dwa urzędy, które obsługują tego samego obywatela – podsumowuje prezydent Robert Raczyński.

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY