Latarnie gasną, Lubin negocjuje

18

Tauron Dystrybucja nie zajmuje się już utrzymaniem oświetlenia na ulicach Lubina. Jeśli należące do miasta lampy zepsują się, pozostaną ciemne. Chyba że trwające od października negocjacje między firmą a samorządem dobiegną nareszcie końca. Miasto uważa, że oferowane przez operatora ceny są zawyżone, przez co z budżetu wydawane są pieniądze mogące służyć mieszkańcom. Tauron odpowiada, że jest cały czas otwarty na negocjacje, ale nie zamierza ich prowadzić przez media.

W grupie Tauron znajdują się spółki zajmujące się osobno sprzedażą energii i jej przesyłem. Operator systemu dystrybucyjnego dba o stan infrastruktury energetycznej i świadczy usługi jej utrzymania tam, gdzie należy ona do innych podmiotów, na przykład miasta.

Umowa, jaką zawarł Lubin z firmą Tauron Dystrybucja, obowiązywała do końca 2015 r. Od 1 stycznia spółka nie zajmuje się już bieżącą eksploatacją miejskich latarni. Wszystko rozbija się oczywiście o pieniądze.

– Na ubiegłorocznej konferencji w sprawie obniżania cen energii elektrycznej, zorganizowanej przez prezydenta Raczyńskiego, samorządowcy podnieśli temat zawyżanych i niejasno naliczanych przez Tauron opłat za utrzymanie lamp ulicznych – mówi Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina. – Okazało się, że w pięćdziesięciu gminach, z którymi o tym rozmawialiśmy, rozpiętość cen za tę samą usługę sięga prawie 30 zł za lampę.

Lubin za utrzymanie jednego punktu oświetleniowego płacił do tej pory 19 złotych. – Wiemy, że na przykład samorządy z regionu jeleniogórskiego płacą za tę usługę dużo mniej, a przecież jest to dużo trudniejszy teren i utrzymanie infrastruktury z pewnością wymaga tam większych nakładów pracy – mówi Mamiński. – Tauron niestety nie chce nam wyjaśnić, w jaki sposób dokonuje swoich obliczeń.

Miasto nie zgodziło się na warunki zaproponowane mu w październiku. Odrzucenie oferty sprawiło, że firma od razu zmniejszyła cenę do 16 złotych. Magistrat w dalszym ciągu uważa, że to za dużo. Rzecznik prezydenta twierdzi, że w jednej z zaprzyjaźnionych gmin rzeczywisty koszt utrzymania oświetlenia jest aż osiem razy niższy od stawki operatora.

– Jesteśmy przeciwnikami prowadzenia negocjacji za pośrednictwem mediów – odpowiada Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy dolnośląskiego oddziału Tauron Dystrybucja. – Prowadzimy cały czas rozmowy, ale miasto nie przyjęło do tej pory żadnej naszej propozycji. Ewentualne różnice w cenach wynikają z tego, że w różnych miejscach przyjęty jest inny standard eksploatacji. Różny jest też stan infrastruktury. 

Jednym z zaoferowanych przez firmę rozwiązań była przejściowa umowa, w której rozliczenie następowałoby w ramach tzw. kosztorysu powykonawczego. Miasto wskazywałoby miejsca wymagające naprawy, a operator po usunięciu usterki przedstawiałby dokładne rozliczenie kosztów. Lubin nie chce jednak rozwiązań doraźnych.

– Chcielibyśmy uzyskać cenę na poziomie 13 złotych za lampę – twierdzi Jacek Mamiński. – Przy takiej stawce w budżecie miasta pozostałoby 150 tysięcy złotych, za które moglibyśmy na przykład postawić około stu dodatkowych lamp i zwiększyć komfort i bezpieczeństwo mieszkańców.

Do sprawy powrócimy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY