Tylko w czerwcu port lotniczy we Wrocławiu obsłużył ponad 365 tys. pasażerów, a przez pierwsze półrocze – blisko 1,6 mln osób. O ile jeszcze kilka lat temu ruch na lotnisku w letnich miesiącach był niemal dwukrotnie większy niż zimą, o tyle obecnie dysproporcje nie są już tak duże. To wynik szerokiego wyboru ofert – coraz bogatszej oferty połączeń sieciowych i rozbudowanej siatki połączeń niskokosztowych. Rośnie też liczba pasażerów, którzy korzystają z lotów czarterowych przez cały rok.
– Jeszcze 5–7 lat temu porównanie ruchu pomiędzy najsłabszym miesiącem w roku, jakim klasycznie jest luty, a najlepszym, czyli lipcem lub sierpniem, to była przepaść. W lecie mieliśmy miesięczny ruch dwukrotnie większy niż w lutym. Teraz ze względu na coraz bogatsze oferowanie w miesiącach słabszego sezonu te dysproporcje się nieco zrównują, choć wciąż jest dysproporcja mniej więcej 60 proc. do 40 – mówi agencji Newseria Biznes Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego we Wrocławiu.
Z danych lotniska wynika, że w czerwcu liczba pasażerów wrocławskiego portu przekroczyła 365,7 tys. Dla porównania, w najsłabszym lutym było to nieco ponad 221 tys. osób. Całe I półrocze 2019 roku zamknęło się rekordowym wynikiem 1,6 mln pasażerów, blisko 10 proc. większym niż w analogicznym okresie 2018 roku.
– W ostatnich dwóch latach sezon trwa praktycznie cały rok ze względu na bogatą ofertę lotów czarterowych, wakacyjnych, wypoczynkowych, jaką mamy w okresie zimowym. Touroperatorzy zapewniają wówczas loty na Zanzibar, do Emiratów Arabskich, Omanu. Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec oferty w przyszłych sezonach. Kraje europejskie, czyli południe Europy, szczególnie Turcja, Wyspy Kanaryjskie to także oferta całoroczna. Od kwietnia praktycznie dolecimy już do większości kurortów tureckich i części kurortów greckich – wymienia Dariusz Kuś.
Najwięcej, bo ok. 1 mln osób, przewiozły tanie linie lotnicze. Podróżnych przybywa na trasach na południe Europy, Wyspy Brytyjskie czy do krajów skandynawskich. Jak przekonuje prezes lotniska to w dużej mierze zmiana przyzwyczajeń biznesmenów, którzy częściej wybierają bezpośrednie połączenia tanich linii lotniczych. Przykładem mogą być połączenia z Londynem, gdzie nawet 20 proc. pasażerów stanowią biznesmeni.
– Przez długi czas było tak, że pasażerowie lotów biznesowych najczęściej wybierali przewoźników sieciowych, czyli LOT, Lufthansę, SAS, dolatując do hubu przesiadkowego i tam korzystając z kolejnego połączenia do miejsca docelowego. Dzisiaj ci pasażerowie bardzo chętnie korzystają również z połączeń niskokosztowych – zaznacza Dariusz Kuś.
Przewoźnicy sieciowi wciąż jednak notują wzrosty – w I półroczu 2019 roku o 18 proc. rdr. Największym zainteresowaniem cieszą się rejsy do największych hubów przesiadkowych, np. do Paryża, uruchomione przez linie Air France przed rokiem, czy uruchomione na początku maja przez KLM połączenie z Amsterdamem.
– Pozwala to na skonfigurowanie podróży po całym świecie, a z uwagi na nasilającą się konkurencję odbywa się to w coraz lepszych cenach – przekonuje prezes wrocławskiego lotniska.
W 2018 roku lotnisko obsłużyło ponad 3,3 mln pasażerów. Z oferty tanich linii na kierunkach międzynarodowych skorzystało najwięcej, bo ponad 2 mln pasażerów. Przewoźnicy sieciowi obsłużyli zaś o 22 proc. podróżnych więcej niż w 2017 roku.
Od początku roku systematycznie rośnie też liczba pasażerów, którzy skorzystali z oferty biur podróży – ruch czarterowy wzrósł o ok. 17 proc. Popularnością cieszą się kurorty na Riwierze Tureckiej i Egejskiej, greckie wyspy, Hiszpania, Bułgaria, Egipt, Madera, a od niedawna portugalski region Algarve.
– Najchętniej latamy na południe Europy, szczególnie w sezonie wakacyjnym, ale nie tylko. Drugi trend to loty do miast w Europie na 3-, 4-dniowe pobyty, tzw. city break – wymienia Dariusz Kuś.
Źródło Newseria Biznes